Chicagowscy nauczyciele otrzymali od kuratorium propozycję nowego kontraktu, którą uważali za poważną i wartą rozpatrzenia. Gdyby została zatwierdzona przez pedagogów, zapobiegłaby wówczas ich strajkowi oraz bankructwu szkolnictwa. Niestety umowa została odrzucona jednogłośnie podczas głosowania 40-osobowego zespołu negocjacyjnego związku pedagogów.
Propozycja zabraniała zwalniania nauczycieli z pracy, ogranicza liczbę uczniów w klasach oraz liczbę prywatnych szkół czarterowych, a także zapewnia niewielkie podwyżki płac. W zamian nauczyciele mieliby płacić więcej na poczet swych składek emerytalnych i ubezpieczeń medycznych.
Kuratorium Chicago Public Schools (CPS) oświadczyło, że negocjacje w sprawie kontraktu będą wznowione. CPS zapewniło, że dołoży starań, by nie doszło do strajku pedagogów.
Szkolnictwo chicagowskie stoi w obliczu katastrofy finansowej; deficyt budżetowy sięga nawet miliarda dolarów, wiarygodność kredytowa spadła do poziomu śmieciowego, a inwestorzy wstrzymują się z kupowaniem obligacji, których sprzedaż miała pomóc w pokryciu najpilniejszych wydatków.
Republikańscy ustawodawcy proponują przejęcie przez władze stanu kontroli nad CPS i bankructwo systemu jako metodę rozwiązania jego problemów finansowych. Ustawę popiera gubernator Bruce Rauner, który jest przeciwny stanowej pomocy finansowej dla chicagowskiej oświaty. Bankructwu zdecydowanie sprzeciwia się burmistrz Rahm Emanuel. Jego zdaniem, CPS powinno otrzymać stanowe fundusze tak, jak inne okręgi szkolne.
(ao)
Reklama