Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 19 listopada 2024 19:16
Reklama KD Market

Grzegorz Schetyna na czele Platformy Obywatelskiej



Grzegorz Schetyna, b. wicepremier, b. szef MSZ a także b. marszałek Sejmu, w przeszłości bliski współpracownik Donalda Tuska i sekretarz generalny PO, który w ugruntowanej opinii "żelazną ręką" utrzymywał organizację i dyscyplinę w partii, został nowym przewodniczącym PO.

W Platformie od grudnia ub.r. trwały wybory szefa partii. Schetyna ostatecznie był jedynym kandydatem na tę funkcję. Zgodnie z ogłoszonym we wtorek wynikiem w bezpośrednich wyborach szefa partii udział wzięło 52 proc. uprawnionych do głosowania, na Schetynę głos oddało 91 proc. głosujących.

"Chcemy znowu zwyciężać z tymi, którzy niweczą zaufanie Polaków w lepszą przyszłość, próbują zawrócić naszą ojczyznę z europejskiej drogi rozwoju gospodarczego, budowania społeczeństwa obywatelskiego, ze ścieżki europejskiej. Są tacy ludzie. Oni dzisiaj w Polsce rządzą" - powiedział Schetyna po ogłoszeniu wyniku wyborów.

Stwierdził, że działania PiS i obecnego rządu niszczą zaufanie Polaków do państwa i do polityków. Podkreślił, że dla Platformy podstawowymi wartościami są wolność, szacunek dla drugiego człowieka i zaufanie. Schetyna oświadczył, że Platforma będzie twardą opozycją, ogłosił, że jego partia będzie tworzyła kluby obywatelskie. Wezwał działaczy PO do wspólnej pracy, zaufania, lojalności. Podziękował też m.in. b. premier, kierującej przed nim Platformą Ewie Kopacz, która zadeklarowała, że zawsze może on na nią liczyć.

Platforma Obywatelska nie miała formalnie przewodniczącego od jesieni 2014 roku, kiedy z kierowania tą partią zrezygnował wybrany na szefa Rady Europejskiej Donald Tusk. Do czasu wyborów wewnętrznych pełniącą obowiązki lidera PO była Kopacz.

Schetyna zamiar ubiegania się o przywództwo w PO ogłosił 29 października ub.r., tuż po przegranych przez Platformę wyborach parlamentarnych. Dwa dni wcześniej taką samą deklarację złożyła Kopacz. B. szefowa rządu wycofała się jednak z tej decyzji po przegranych wyborach przewodniczącego klubu parlamentarnego Platformy, w których pokonał ją lider pomorskiej PO Sławomir Neumann.

17 listopada chęć startu na szefa Platformy ogłosił b. wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, a później również b. szef resortu sprawiedliwości Borys Budka. Obaj politycy wycofali się jednak z rywalizacji i poparli Schetynę. O ile Budka nie miał większych szans na wyborczy sukces, to rezygnacja Siemoniaka była dużym zaskoczeniem dla działaczy PO. Jego zwolennicy do dziś są zdania, że miał spore szanse na zwycięstwo. "Grzegorz to kandydat aparatu partyjnego, ale na Tomka chciał głosować lud Platformy" - uważa jeden z jego sympatyków.

Siemoniak ogłosił swą decyzję 31 grudnia na wspólnej ze Schetyną konferencji prasowej. "Demokracja jest w stanie krytycznym. Kolejne dni, kolejne tygodnie pokazują, że jest coraz gorzej, a jest to początek, a nie koniec działań PiS. Ta sytuacja wymaga mobilizacji, nadzwyczajnej jedności, także w PO" - mówił Siemoniak. Schetyna zapowiedział wówczas natomiast, że powierzy Siemoniakowi organizację konwencji PO, która miałaby się odbyć w czerwcu i przyjąć nowy program partii.

Grzegorz Schetyna to współzałożyciel i jeden z najbardziej znanych polityków Platformy. Przez lata był jednym z najbliższych współpracowników Donalda Tuska, jako sekretarz generalny PO, a później I wiceprzewodniczący partii. W ostatnim okresie rządów obecnego szefa Rady Europejskiej w Platformie, Schetyna był jednak marginalizowany i stopniowo pozbawiany wpływów w ugrupowaniu.

Do pierwszego szeregu polityków PO Schetynie udało się wrócić dzięki temu, że Ewa Kopacz jesienią 2014 roku powierzyła mu w swym rządzie stanowisko szefa MSZ. Oferta dla obecnego lidera PO była wówczas największą niespodzianką rządowych roszad po odejściu Tuska. Współpracownicy Kopacz nieoficjalnie tłumaczyli ją chęcią zneutralizowania największego partyjnego rywala ówczesnej premier.

Schetyna do swoich zalet zalicza konsekwencję, umiejętność pracy z zespołem, brak strachu przed konkurencją i dobrą pamięć. Tę ostatnią nie wszyscy politycy uważali jednak za jego atut.

Urodził się w 1963 w Opolu w - jak sam podkreślał - rodzinie nauczycielskiej o patriotycznych i niepodległościowych korzeniach. W latach 80. działał w opozycji. Ukończył historię na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie przez kilka lat był przewodniczącym Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Od 1988 roku przewodniczył Międzyuczelnianemu Komitetowi Strajkowemu NZS we Wrocławiu. "Przed każdym strajkiem troszczył się o to, jaki jest rozkład budynku, którędy do środka może dostać się milicja, czy są odpowiednie warunki sanitarne. Inni nie myśleli o tak prozaicznych sprawach" - wspominał dolnośląski polityk PO i późniejszy rywal Schetyny w walce o szefowanie partią w regionie Jacek Protasiewicz.

W 1989 roku wszedł w skład Ogólnopolskiego Komitetu Strajkowego NZS, był przedstawicielem opozycyjnych organizacji studenckich w rokowaniach Okrągłego Stołu.

Po studiach trafił do wrocławskiego urzędu wojewódzkiego. Jako asystent "solidarnościowego" wojewody Janisława Muszyńskiego odpowiadał za sprawy personalne, czyli - jak sam mówił - ograniczenie etatów i zwolnienie 350 pracowników. Z tego czasu pochodzi przezwisko "Czekista", jakie nadali 27-letniemu wówczas Schetynie urzędnicy. W 1991 r., kiedy Jan Krzysztof Bielecki został premierem, Schetyna został wicewojewodą. To doprowadziło go do partii premiera - Kongresu Liberalno-Demokratycznego, którą zasilili w tym okresie jego koledzy z NZS - Paweł Piskorski, Andrzej Halicki, czy Jacek Protasiewicz.

W KLD, którego przewodniczącym był Donald Tusk, Schetyna zaczął robić partyjną karierę. W 1992 roku został sekretarzem generalnym Kongresu. W przedterminowych wyborach we wrześniu 1993 KLD nie przekroczył progu wyborczego. Po jakimś czasie w partii zapadła decyzja o połączeniu z Unią Demokratyczną. Wspólna partia, Unia Wolności, powstała wiosną 1994 roku.

W tamtym okresie współtworzył na Dolnym Śląsku Radio Eska (razem z Rafałem Dutkiewiczem), był także właścicielem koszykarskiego klubu Śląsk Wrocław. Jest też zagorzałym kibicem piłki nożnej.

W 1997 roku Schetyna został po raz pierwszy posłem, z list UW. W tamtym czasie rywalizował z również wpływowym we Wrocławiu politykiem Unii - Władysławem Frasyniukiem, wywodzącym się z UD. Ich konflikt powodował, że struktury dawnego KLD i UD we Wrocławiu nigdy się na dobre nie zintegrowały.

Miało to znaczenie w 2001 roku, gdy po porażce Donalda Tuska w wyborach przewodniczącego UW z Bronisławem Geremkiem dawni "liberałowie" postanowili opuścić Unię i ze zwolennikami Andrzeja Olechowskiego założyli Platformę Obywatelską. Schetyna odgrywał ważną rolę w budowaniu nowej partii i miał w niej wysoką pozycję, zwłaszcza od momentu, gdy formalnym przewodniczącym PO został w 2003 roku Donald Tusk, zastępując Macieja Płażyńskiego.

Schetyna przez lata uchodził za człowieka, który trzyma szeregi partyjne "żelazną ręką". Zwłaszcza od 2004 roku, gdy został sekretarzem generalnym PO (był nim do 2010 roku, gdy przesiadł się na fotel I wiceprzewodniczącego). Według mediów to Schetyna wykonywał za Tuska "czarną robotę", gdy trzeba było eliminować kolejnych partyjnych rywali - Andrzeja Olechowskiego, Jana Rokitę, Pawła Piskorskiego. W końcu sam znalazł się na celowniku Tuska, choć, jak opowiadał kiedyś Paweł Piskorski, duet ten wydawał się nierozerwalny, bo doskonale się uzupełniał.

W pierwszym rządzie Tuska Schetyna był wicepremierem i szefem MSWiA (od listopada 2007 do października 2009). Był to okres jego największych politycznych wpływów. Z rządu odszedł po wybuchu tzw. afery hazardowej. Jego nazwisko pojawiało się w materiałach CBA dotyczących sprawy hazardowej. Schetyna zapewniał, że nie ma z nią żadnego związku.

Krótko po odejściu z rządu został szefem klubu parlamentarnego PO (w miejsce Zbigniewa Chlebowskiego, który przestał pełnić tę funkcję również w związku z aferą hazardową). Tusk uzasadniał to m.in. "bojem" o wiarygodność PO, jaki partia będzie musiała stoczyć w Sejmie.

"W naszej wspólnej ocenie to także mogłoby być używane jako argument opozycji przeciwko wiarygodnym działaniom Platformy i rządu" - tak Tusk tłumaczył, dlaczego Schetyna odszedł z rządu. Zapewniał jednocześnie, że darzy Schetynę pełnym zaufaniem. Był to jednak początek długoletniego sporu między oboma politykami.

Schetyna "zrewanżował się" Tuskowi, kandydując w 2010 roku po wyborach prezydenckich, z poparciem Bronisława Komorowskiego, na funkcję marszałka Sejmu. Tusk chciał, by już wtedy marszałkiem została Ewa Kopacz, ale Bronisław Komorowski wskazał Schetynę. Jako marszałek Sejmu Schetyna przejął na miesiąc - do czasu zaprzysiężenia w sierpniu przez Zgromadzenie Narodowe Bronisława Komorowskiego - obowiązki prezydenta (Komorowski pełnił je po śmierci Lecha Kaczyńskiego).

PO wyborze Schetyny Tusk jednak komplementował go. "Jestem przekonany, że nasz Sejm będzie dumny z naszego nowego marszałka" - podkreślił premier. Zwrócił uwagę, że Schetyna "bez żadnej obawy przyznaje się, że jego ulubionym bohaterem jest Gladiator, ale i Shrek równocześnie".

W 2011 r. Schetyna wprost krytykował Tuska za spóźnioną reakcję na opublikowany raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego w sprawie katastrofy smoleńskiej. "Reakcja (na raport MAK) była spóźniona, w tym sensie, że nie było odpowiedzi w tym samym dniu" - mówił.

MAK uznał wówczas, że powody tragedii, w której zginął prezydent Lech Kaczyński i 95 innych osób, leżą wyłącznie po stronie polskiej, nie przyczynił się do niej ani stan lotniska, ani działanie kontrolerów lotu ze Smoleńska. Premier Tusk w czasie, gdy szefowa MAK Tatiana Anodina przedstawiała raport przebywał na urlopie we Włoszech. Na temat raportu MAK wypowiedział się następnego dnia, w czwartek, w Warszawie, gdzie przyjechał przerywając urlop.

Tusk, jak pisały media, "ukarał" Schetynę po wygranych przez PO wyborach parlamentarnych w 2011 roku. Przeforsował na marszałka Ewę Kopacz, a Schetyna objął stanowisko szefa sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Powiedział nawet publicznie, że Schetyna aspiruje do roli "konkurenta i lidera wewnętrznej opozycji". Ustępującemu marszałkowi nie pomogły dobre stosunki z Bronisławem Komorowskim.

Od tego czasu były sekretarz generalny PO z każdym miesiącem tracił pozycję w partii. Podczas konwencji w 2013 roku postanowił nie rywalizować z Tuskiem o stanowisko przewodniczącego PO w wyborach powszechnych, by "nie rozbijać partii", ale i tak przestał pełnić funkcję I wiceprzewodniczącego, a potem stracił na rzecz Jacka Protasiewicza fotel szefa dolnośląskiej Platformy.

Gdy na jaw wyszły tzw. taśmy Protasiewicza podczas zarządu krajowego Platformy doszło do gorącej dyskusji, podczas której fala krytyki spłynęła głównie na Schetynę i jego współpracowników (chodziło o nagrania, w których działaczom PO oferowano pracę w KGHM w zamian za głosowanie na rywala Schetyny).

Schetyna utrzymywał wówczas, że z wyciekiem taśm nie miał nic wspólnego. Twierdził, że to on był ofiarą całej sytuacji, bowiem przegrał wybory, w których ktoś próbował wpływać na delegatów. W wyniku porażki w wyborach na szefa dolnośląskich struktur Platformy i ponownego wyboru Donalda Tuska na szefa PO, Schetyna nie znalazł się nawet w nowym zarządzie PO, stając się od tego momentu jedynie szeregowym posłem swojej partii. Do wielkiej polityki powrócił jesienią 2014 r. wraz z objęciem funkcji szefa MSZ w rządzie Ewy Kopacz.

W ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych, inaczej niż to miało miejsce w poprzednich latach, Schetyna nie kandydował z żadnego z okręgów swego macierzystego Dolnego Śląska, a ze Świętokrzyskiego. To efekt autorskiej koncepcji obsady list wyborczych, którą zaproponowała w sierpniu Ewa Kopacz.

"Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazały, że jeśli chcemy dalej zmieniać Polskę na lepsze, musimy przede wszystkim umieć zmieniać także samych siebie. Wysłali nam wyborcy w ostatnich wyborach bardzo czytelny sygnał - że chcą zmian. Jestem przekonana, że listy, które zaproponowałam (...) to listy dobrej zmiany i mądrej kontynuacji" - mówiła Kopacz po sierpniowym, ponad 10-godzinnym posiedzeniu zarządu PO.

W ramach zaproponowanych przez nią zmian, jedynki na listach stracili szefowie regionów PO oraz inni wpływowi politycy tej partii. Ich miejsca zajęły nowe osoby: ministrowie rządu Kopacz, tacy jak prof. Marian Zembala (Katowice), czy Adam Korol (Gdańsk), a także młodzi działacze Platformy.

Schetyna otrzymał propozycję kandydowania z miejsca pierwszego listy w Kielcach. Kopacz stwierdziła wówczas, że PO potrzebuje liderów, „czyli mocnych twarzy, ludzi, którzy przede wszystkim mają pomysł, mają energię w sobie i podjęli się bardzo ciężkiej pracy - pracowania na terenach najtrudniejszych” i dodała, że takim terenem dla PO jest woj. świętokrzyskie. Schetyna otrzymał tam w wyborach ponad 42 tys. głosów.

Nowy szef PO znany jest m.in. z zamiłowania do sportu - w przeszłości grywał m.in. w piłkę z Donaldem Tuskiem. Jest kibicem Śląska Wrocław. Jest żonaty, ma córkę. (PAP)

 

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama