Gwałtowny atak zimy na wschodzie USA pokrył w sobotę cały region 71-centymetrową warstwą śniegu. Liczba ofiar śnieżycy wzrosła do 17 osób. Władze Nowego Jorku ogłosiły zamknięcie mostów i naziemnych linii metra. Dwa lotniska w Waszyngtonie będą zamknięte w niedzielę.
W wypadkach samochodowych na zalodzonych drogach w stanach Karolina Północna, Kentucky, Tennessee i Wirginia zginęło co najmniej osiem osób, a dziewiąta zmarła w stanie Maryland na atak serca przy odgarnianiu śniegu. Agencje informują o kolejnych ośmiu ofiarach, które miały ponieść śmierć w wypadkach drogowych.
W miejscowości Redhouse w stanie Maryland (272 km od stolicy kraju Waszyngtonu) grubość pokrywy śnieżnej sięga 96,5 cm. Opadom śniegu i porywistemu wiatrowi towarzyszy gołoledź. Drogi w Karolinie Północnej pokryte są 1,25 cm warstwą lodu.
Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio oświadczył, że intensywność śnieżycy w największym mieście USA przewyższyła prognozy i nie oczekuje się, by śnieg przestał tam padać przed niedzielą. Jego pokrywa może przekroczyć nawet 76,2 centymetra grubości – zaznaczył. Wyraził też opinię, że tegoroczna zima może okazać się jedną z pięciu najgorszych w USA od czasu, gdy prowadzone są regularne obserwacje meteorologiczne. W 2006 roku zanotowano 68,3 cm opadów, w 1947 toku – 65,5 cm, a w 1888 roku – 53,5 cm.
Gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo ogłosił w sobotę stan alarmowy, co zarządzono już wcześniej w 10 innych stanach. Mieszkańców wezwano, by pozostali w domach i nie utrudniali pracy pługów odśnieżających drogi. Dziesiątki tysięcy domostw pozostaje bez energii elektrycznej. Nowojorskie metro obsługuje wyłącznie linie, które biegną tunelami pod powierzchnią ziemi.
W stanach Kentucky i Pensylwania wzmożone opady śniegu spowodowały kilometrowe korki. Samochody utknęły w nich na co najmniej 12 godzin.
W komunikacji powietrznej anulowano blisko 6300 rejsów. Ruch w powietrzu będzie ograniczony w Nowym Jorku przez całą niedzielę. Jeden z największych przewoźników amerykańskich "United Airlines" zawiesił wszystkie loty do i z lotniska Dulles International w Waszyngtonie do poniedziałku.
Dziennik "Washington Post" poinformował w sobotę wieczorem, że samolot z ministrem obrony USA Ashem Carterem na pokładzie nie mógł wylądować z powodu śnieżycy na lotnisku Andrews w pobliżu Waszyngton. Carter wracał ze Światowego Forum Gospodarczego w Davos. Samolot wylądował ostatecznie na lotnisku Tampa i oczekuje tam na poprawę warunków pogodowych.
Stany wód na wschodnim wybrzeżu są przekroczone. Chociaż wywołany wichurą przybór wód Atlantyku był miejscami wyższy niż w trakcie huraganu Sandy ponad trzy lata temu, to ogólna sytuacja powodziowa jest na razie znacznie mniej dramatyczna niż wtedy. (PAP)
Reklama