Burmistrz Rahm Emanuel skrócił swoje wakacje na Kubie z powodu kolejnego tragicznego incydentu z udziałem policji chicagowskiej. Policjant zabił dwie osoby, jedną przez pomyłkę.
Emanuel miał pozostać z rodziną na wakacjach na Kubie do 2 stycznia, spędzając tam sylwestra i Nowy Rok, ale powrócił do Chicago już 29 grudnia, po tym jak student uniwersytetu i jego sąsiadka, matka pięciorga dzieci, zostali 26 grudnia zastrzeleni przez policję podczas interwencji w konflikcie domowym na południu miasta. Rodziny zabitych żądają wyjaśnień oraz reform w policji i ustąpienia burmistrza Emanuela.
55-letnia Bettie Jones, pracownica piekarni, została przypadkiem zastrzelona, gdy otwierała drzwi policjantowi. Zastrzelony też został 19-letni Quintonio LeGrier, student inżynierii, zmagający się z chorobą psychiczną. Policję wezwał jego ojciec Antonio LeGrier, ponieważ syn próbował zaatakować domowników metalową pałką do baseballa.
To kolejny tragiczny incydent z udziałem policji chicagowskiej, która od kilku tygodni jest przedmiotem śledztwa Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych.
Kelley Quinn, rzeczniczka Emanuela, oświadczyła, że burmistrz będzie kontynuował swoje starania na rzecz zreformowania policji chicagowskiej i odzyskania przez nią zaufania społeczeństwa.
(ao)
Reklama