Jason Van Dyke, chicagowski policjant oskarżony o zabójstwo czarnoskórego nastolatka Laquana McDonalda w poniedziałek, 30 listopada wieczorem opuścił areszt powiatu Cook. 150 tys. dol. kaucji wpłacił ojciec oskarżonego.
Jason Van Dyke opuścił areszt po wpłaceniu 150 tys. dol. przez jego ojca. Oskarżony wychodząc z więzienia nie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Zwolnienie policjanta z aresztu umożliwił sędzia Donald Panarese Jr., który obejrzał nagrania z policyjnych kamer, pokazujące moment zastrzelenia 17-letniego Laquana McDonalda. "Nie orzekam o winie ani o niewinności oskarżonego" – powiedział sędzia.
Do zdarzenia doszło 20 października 2014 roku w pobliżu skrzyżowania ulicy 41. i Pulaski Road. Na policyjnym nagraniu widać idącego środkiem drogi czarnoskórego mężczyznę trzymającego w ręku niewielki nóż. Obok zaparkowanych na poboczu radiowozów na sygnale stoją policjanci z bronią gotową do strzału. Laquan McDonald mija radiowozy, kiedy padają strzały. Jason Van Dyke strzela do 17-latka 16 razy w ciągu 14 sekund. McDonald ginie na miejscu. Badania toksykologiczne wykazują w jego krwioobiegu obecność PCP – substancji psychoaktywnej powodującej halucynacje i zaburzenia świadomości.
Nagrania z policyjnych radiowozów zostały upublicznione w zeszłym tygodniu na mocy wyroku sądowego. Na kilka godzin przed ich ujawnieniem Jason Van Dyke został oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia. Jeśli zostanie uznany winnym morderstwa z premedytacją grozi mu minimum 20 lat więzienia. To pierwszy od 35 lat przypadek oskarżenia chicagowskiego policjanta o morderstwo pierwszego stopnia popełnione w czasie służby.
Obrońcy policjanta twierdzą, że funkcjonariusz działał zgodnie z prawem, a jego interwencja przebiegła zgodnie z obowiązującymi procedurami. Zdaniem adwokata Van Dyke'a Dana Herbarta policjant w momencie interwencji ocenił sytuację i uznał, że użycie broni palnej jest uzasadnione.
(gd)
Reklama