W sobotę od meczu z Kubą w Naestved polskie piłkarki ręczne rozpoczną rywalizację w mistrzostwach świata w Danii. Przed dwoma laty w Serbii zajęły niespodziewanie czwarte miejsce, co jest ich największym osiągnięciem w historii.
W 2013 roku ekipa biało-czerwonych wystąpiła w MŚ po sześciu latach przerwy i zaskoczyła wszystkich awansem do półfinału imprezy. Wtedy jednak Polki przegrały z ekipą gospodarzy, a w spotkaniu o brąz uległy drużynie Danii, kraju skąd pochodzi ich trener Kim Rasmussen, 26:30 prowadząc do przerwy 15:12.
Tytułu broni Brazylia, która przed dwoma laty po raz pierwszy sięgnęła po złoto, pokonując w finale w Belgradzie zespół gospodarzy.
W mistrzostwach globu w Danii (5-20 grudnia) polskie zawodniczki zagrają w grupie B z wicemistrzem Ameryki Kubą, Szwecją, Holandią, brązowym medalistą mistrzostw Azji Chinami i trzecią drużyną czempionatu Afryki Angolą. Po cztery najlepsze ekipy z każdej z czterech grup awansują do 1/8 finału. Od tej fazy rywalizacja toczyć się będzie systemem pucharowym – przegrany odpada. Zespoły grać będą "na krzyż", czyli zwycięzca grupy A z czwartą drużyną grupy B, druga z trzecią itd.
Po fazie grupowej Polki przeniosą się do Herning, gdzie rozstrzygać się będą losy turnieju, który zakończy się finałem 20 grudnia. Trenerzy i zawodniczki pytani jeszcze podczas zgrupowania w Zielonej Górze o cele i rywalki w grupie zgodnie odpowiadali, że za wcześnie na składanie deklaracji. Na pewno do najgroźniejszych rywali zaliczano Szwecję i Holandię.
- Ciężko coś powiedzieć o Kubie czy Angoli. Nie wiemy jeszcze zbyt dużo o tych zespołach. Natomiast na pewno Szwecja i Holandia to dwie silne, mocne drużyny - oceniła rozgrywająca reprezentacji i Pogoni Baltica Szczecin Małgorzata Stasiak.
Z Angolą podczas poprzedniego czempionatu biało-czerwone wygrały w fazie grupowej 32:23. Kuba i Szwecja nie grały w poprzednich mistrzostwach świata, Holandia zajęła w nich 13. miejsce, Angola - 16., a Chiny - 18. Z kolei podczas ubiegłorocznych mistrzostw Europy na Węgrzech i w Chorwacji biało-czerwone były jedenaste, Szwedki wywalczyły brązowy medal, a Holenderki były siódme. Szwedki, oprócz zeszłorocznego brązu ME, mają w kolekcji wywalczony w 2010 roku srebrny medal kontynentalnego czempionatu. Natomiast w MŚ wiedzie im się nawet gorzej od ekipy biało-czerwonych.
Jeszcze mniej osiągnięć mają Holenderki, które w 2005 roku były piąte w MŚ. W 1/8 finału podopieczne Rasmussena jeśli awansują, to trafią na którąś z drużyn grającej w Herning grupy A, w której rywalizują Dania, Czarnogóra, Węgry, Japonia, Tunezja i Serbia, która odpadła w eliminacjach, ale w turnieju znalazła się podobnie jak Niemcy, dzięki dzikiej karcie. Dlatego warto będzie zająć w grupie B jak najwyższą lokatę, aby nie trafić na utytułowaną ekipę gospodarzy.
Z zespołem Czarnogóry, który zaskoczył cały świat w 2012 roku, kiedy to sięgnął po olimpijskie srebro w Londynie i złoto ME, Polki wygrały towarzyski mecz w Zielonej Górze tuż przed wyjazdem na turniej. Bardzo solidną ekipę mają również Węgierki – brązowe medalistki ME 2012.
Międzynarodowa Federacja Piłki Ręcznej (IHF) postanowiła, że już podczas turnieju w Danii wprowadzone zostaną zmodyfikowane przepisy gry. Zmiany dotyczą m.in. gry pasywnej i systemu kar. Wprowadzono m.in. niebieską kartkę, którą arbiter może pokazać zawodnikowi wraz z istniejącą już czerwoną. Oznacza ona dla gracza wykluczenie, którego powody zostaną szczegółowo wyjaśnione dopiero w raporcie sędziego. Ponadto pojawiła się zasada dotycząca brutalnych fauli popełnionych w ostatnich 30 sekundach spotkania. Winowajca ma zobaczyć czerwona kartkę, a zespołowi rywali przyznany zostanie rzut karny. Bardziej przejrzysta stała się też reguła gry pasywnej. Od tej pory, gdy arbitrzy ją zasugerują, zespół mający piłkę może wykonać najwyżej sześć podań. Dotychczas decyzja należała do sędziów.
Asystent selekcjonera reprezentacji Polski Antoni Parecki bardzo pozytywnie wypowiadał się o nowych rozwiązaniach.
- Zmiany poszły w bardzo dobrym kierunku. Szczególnie udany jest pomysł ze sprecyzowaniem pojęcia gry pasywnej. Zapewne zawodniczki wraz z publicznością będą na głos liczyć kolejne podania. Zasady będą jasne i klarowne, co na pewno uatrakcyjni grę. Trafną decyzją jest też wprowadzenie obok czerwonej kartki rzutu karnego za brutalny faul w końcówce spotkania. Dzięki temu nie będzie się opłacało faulować nawet na środku boiska - powiedział Parecki.
W drużynie powołanej przez selekcjonera obok bardzo doświadczonych zawodniczek, jak Karolina Kudłacz-Gloc czy Kinga Achruk (z d. Byzdra), znalazły się debiutantki na tej rangi imprezie, m.in. Hanna Sądej i Aneta Łabuda.
- Ta szesnastka to mieszanka doświadczenia z młodością, głęboko wierzę w to, że jesteśmy w stanie osiągnąć bardzo dobry wynik – powiedział szkoleniowiec.
Skład reprezentacji Polski na MŚ:
bramkarki: Weronika Gawlik (SPR Lublin), Anna Wysokińska (Ankara Yenimahalle BSK);
rozgrywające: Aleksandra Zych, Monika Kobylińska (obie GTPR Gdynia), Iwona Niedźwiedź (SPR Lublin), Małgorzata Stasiak (SPR Pogoń Szczecin), Karolina Kudłacz–Gloc (HC Lipsk, Niemcy), Klaudia Pielesz (Frisch Auf Goeppingen, Niemcy), Kinga Achruk (Buducnost Podgorica, Czarnogóra);
obrotowe: Patrycja Kulwińska (GTPR Gdynia), Hanna Sądej (Piłka Ręczna Koszalin S.A.), Monika Stachowska (AZS Łączpol AWFiS Gdańsk);
skrzydłowe: Aneta Łabuda (GTPR Gdynia), Agnieszka Kocela (SPR Lublin), Joanna Gadzina (SPR Pogoń Szczecin), Karolina Zalewska (Issy Paris Handball, Francja).
Podział na grupy:
Grupa A (Herning): Dania, Czarnogóra, Węgry, Japonia, Tunezja, Serbia.
Grupa B (Naestved): Kuba, Szwecja, Holandia, Polska, Chiny, Angola.
Grupa C (Kolding): Brazylia, Francja, Argentyna, Korea Południowa, Republika Demokratyczna Konga, Niemcy.
Grupa D (Frederikshavn): Norwegia, Hiszpania, Rumunia, Rosja, Portoryko, Kazachstan.
(PAP)