Bayern Monachium i Barcelona to kolejne zespoły, które zapewniły sobie awans do fazy pucharowej piłkarskiej Ligi Mistrzów. Bayern pokonał Olympiakos Pireus 4:0, a jedną z bramek zdobył Robert Lewandowski. Katalończycy rozgromili Romę Wojciecha Szczęsnego 6:1.
Wcześniej miejsce w najlepszej "16" rozgrywek zapewniły sobie Zenit Sankt Petersburg, Manchester City i Real Madryt.
Lewandowski wpisał się na listę strzelców w 16. minucie meczu grupy F w Monachium, po strzale prawą nogą z linii pola karnego. Piłka trafiła do niego przypadkiem, po uderzeniu Francuza Kingsleya Comana. W ósmej minucie na 1:0 strzelił Brazylijczyk Douglas Costa, na 3:0 podwyższył w 20. Thomas Mueller, a wynik ustalił w 70. Coman. Wówczas gospodarze grali już w dziesiątkę, ponieważ czerwoną kartkę zobaczył Holger Badstuber.
Mueller oraz Lewandowski mają po pięć trafień w tym sezonie Champions League i dołączyli na czele klasyfikacji strzelców do Portugalczyka Cristiano Ronaldo z Realu, Artema Dziuby z Zenita oraz Urugwajczyka Luisa Suareza z Barcelony. Polak zdobył w karierze 28 bramek w 25 występach w LM.
W drugim meczu tej grupy Arsenal wygrał w Londynie z Dinamem Zagrzeb 3:0. "Kanonierzy" mają sześć punktów i zajmują trzecie miejsce w tabeli. Wiceliderem jest Olympiakos, z dziewięcioma, który podejmie w ostatniej kolejce właśnie zespół z Anglii. Jeśli goście wygrają dwoma bramkami (lub jedną, jeśli zdobędą przynajmniej trzy), wówczas to oni awansują do fazy pucharowej; każdy inny wynik premiował będzie mistrza Grecji. Bayern zgromadził 12 punktów, a Dinamo ma trzy.
Broniąca tytułu Barcelona nie musiała nawet wychodzić na boisko na mecz z Romą, aby zapewnić sobie awans do 1/8 finału z grupy E. Uzyskała go dzięki remisowi BATE z Bayerem Leverkusen 1:1 w Borysowie w spotkaniu, które rozpoczęło się o godz. 18 (Sebastian Boenisch był rezerwowym gości). Przed pierwszym gwizdkiem na Camp Nou miała 10 punktów, o pięć więcej od wtorkowego rywala oraz zespołu z Niemiec i o sześć od BATE.
Rozpędzeni po ligowym wyjazdowym zwycięstwie nad Realem Madryt 4:0 Katalończycy ponownie zachwycili swoich kibiców, a w rolach głównych wystąpiło jak zwykle ofensywne trio: Urugwajczyk Luis Suarez, Brazylijczyk Neymar oraz powracający do zdrowia po blisko dwóch miesiącach przerwy Argentyńczyk Lionel Messi. W starciu z nimi bramkarz gości Wojciech Szczęsny nie miał tego dnia żadnych szans.
Suarez wpisał się na listę strzelców w 15. i 44. minucie. Za pierwszym razem trafił do pustej bramki po akcji zespołowej, za drugim - popisał się silnym strzałem z woleja z kilkunastu metrów. Messi pokonał Szczęsnego "podcinką" w 18. minucie oraz w 60. po dwóch próbach - pierwszą polski bramkarz obronił.
Były to gole numer 78 i 79 Argentyńczyka w historii występów w Champions League. Więcej - o trzy - ma tylko Cristiano Ronaldo, który będzie mógł poprawić dorobek w środę, gdy "Królewscy" zmierzą się we Lwowie z Szachtarem Donieck.
Na listę strzelców wpisali się także Gerard Pique (w 56. minucie), po asyście Messiego, oraz Brazylijczyk Adriano (77.), który trafił do siatki po tym, jak Szczęsny obronił rzut karny wykonany przez Neymara.
Roma również zmarnowała "jedenastkę" - w 82. minucie strzał Bośniaka Edina Dżeko obronił Marc-Andre ter Stegen. Dżeko zdobył jednak tego dnia gola po strzale głową w doliczonym czasie gry.
Ciekawa stała się sytuacja po wtorkowych rozstrzygnięciach w grupie G. Po wyjazdowych zwycięstwach Dynama Kijów nad Porto 2:0 (na końcowe minuty na boisku pojawił się napastnik gości Łukasz Teodorczyk) oraz Chelsea Londyn nad Maccabi Tel Awiw 4:0, o dwa pierwsze miejsca wciąż biją się trzy drużyny. Chelsea i Porto mają po 10 punktów, a Dynamo - osiem. Drużyna z Izraela pozostaje z zerowym dorobkiem. Bramkarz Porto Iker Casillas rozegrał 154. mecz w LM, śrubując własny rekord.
W grupie H Zenit jest pewny miejsca w czołowej "16" rozgrywek już od czwartej kolejki, ale nie oznacza to, że rosyjski klub zwalnia tempo. W rozpoczętym o 18 spotkaniu odniósł kolejne zwycięstwo - nad Valencią 2:0 - i jest jedynym zespołem, który nie stracił jeszcze w tym sezonie punktów. Bramki w meczu drużyn, które są prowadzone przez portugalskich szkoleniowców, zdobyli Oleg Szatow oraz Dziuba.
Valencia mogła tego wieczoru zapewnić sobie awans, potrzebowała jednak zwycięstwa w Rosji oraz porażki lub remisu belgijskiego KAA Gent z Olympique Lyon. Także drugi warunek nie został spełniony - goście wygrali we Francji 2:1, zdobywając decydującą bramkę w ostatnich sekundach. Gent jest teraz na drugim miejscu z siedmioma punktami, a Valencia ma sześć. Lyon nie ma już szans nawet na trzecie miejsce.
(PAP)
Reklama