Tak obfitych opadów śniegu w listopadzie nie pamiętają nawet najstarsi chicagowianie. Śnieżna burza, która przeszła nad północnym Illinois w miniony weekend przyniosła opady śniegu nienotowane w listopadzie od 120 lat.
W sobotę, 21 listopada na lotnisku O’Hare służby meteorologiczne zanotowały 11,2 cala śniegu (28,5 cm). Nie był to jednak stanowy rekord; w miejscowości Capron, znajdującej się w północnym Illinois, spadło 18 cali (45,7 cm) białego puchu. Tym samym w Illinois padł meteorologiczny rekord w ilości śniegu, jaki spadł w listopadzie w ciągu jednej burzy śnieżnej. W Chicago podobne opady zanotowano tylko raz w historii, w weekend 25-26 listopada 1895 r. spadło 12 cali śniegu.
Niespotykana o tej porze roku śnieżyca ucieszyła z pewnością dzieci i czworonogi, spowodowała jednak paraliż komunikacyjny, a tysiące mieszkańców chicagowskiej aglomeracji pozostawiła bez prądu. Na chicagowskich lotniskach w sobotę odwołano blisko 800 lotów, a na O’Hare dodatkowe 175 w niedzielę, 22 listopada. Listopadowy atak zimy to na szczęście jedynie chwilowa pogodowa aberracja. Nadchodzi ciepły front, a z nim odwilż. Na najbliższy czwartek meteorolodzy zapowiadają 55 stopni Fahrenheita (ok. 13 stopni Celsjusza) i opady deszczu.
(gd)
Reklama