Hiszpańskie media nie oszczędzają podopiecznych trenera Rafaela Beniteza po sobotnim klasyku, który madrycki Real przegrał przed własną publicznością z Barceloną 0:4. Uważają, że obecnie ekipa "Królewskich" przypomina... ruinę.
Komentatorzy wskazali, że sobotnie Gran Derbi dowiodły, jak słabą formę prezentuje dziś ekipa ze stolicy. Ocenili, że sromotna porażka Realu na własnym boisku z odwiecznym rywalem może być początkiem końca trenerskiej kariery Beniteza w tym klubie.
"Kibice zaczynają obwiniać za słaby występ w klasyku nawet władze Realu. Po zakończeniu sobotniego spotkania wielu z nich na trybunach żądało dymisji prezesa Florentino Pereza" - odnotował na swojej stronie internetowej dziennik "As".
Gazeta wskazała, że głośne gwizdy po zakończonym meczu dowodzą też, jak duży zawód w sobotni wieczór sprawili swoim fanom na Santiago Bernabeu gracze "Królewskich". Zauważyła, że piłkarze mają duże poczucie winy.
"Żaden z zawodników Realu nie pojawił się po meczu, aby porozmawiać z dziennikarzami. To bardzo rzadkie zachowanie, a jednocześnie wymowny gest" - podsumował "As".
Kataloński dziennik "Sport" w swoim internetowym wydaniu uznał, że wynik meczu nie odzwierciedla prawdziwej sytuacji na boisku. Wskazuje, że podopieczni trenera Luisa Enrique mieli kilka doskonałych okazji, aby podwyższyć rezultat.
"Ten klasyk mógł zakończyć się całkowicie skandaliczną porażką ekipy Realu, która w sobotę była po prostu komiczna. Barcelona upokorzyła Królewskich przed ich własną publicznością" - napisał "Sport".
Media odnotowały, że poza Garethem Bale'em i Cristiano Ronaldo najbardziej zawiódł kostarykański bramkarz Realu Keylor Navas. Przypominały, że wcześniej podczas meczów na Santiago Bernabeu utrzymywał bardzo wysoką formę, a w sobotę spisał się kiepsko.
"Przed gwizdkiem sędziego rozpoczynającym El Clasico Navas miał czyste konto od 874 minut. Ostatnią bramkę w Madrycie puścił 15 stycznia tego roku w rozgrywkach Pucharu Króla. Tak długo zachowane czyste konto było rekordowym wyczynem bramkarza w historii Realu. W sobotę wspaniały wynik legł w gruzach" - przypomniało "Radio Marca".
Z kolei rozgłośnia "Cadena Ser" wskazała, że sobotni klasyk pomiędzy Realem a Barceloną był największym przedsięwzięciem pod względem zapewnienia bezpieczeństwa imprezie sportowej w Hiszpanii. Strzegła go rekordowa liczba policjantów i ochroniarzy – około 2600 osób.
Hiszpańskie media zwracają uwagę, że El Clasico przeszło do historii nie tylko jako mecz rozgrywany w wyjątkowych warunkach bezpieczeństwa i w cieniu ubiegłotygodniowych zamachów w Paryżu, ale również jako możliwy początek końca zespołu budowanego w ostatnich latach przez Jose Mourinho i Carlo Ancelottiego.
(PAP)
Reklama