Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 6 października 2024 12:32
Reklama KD Market

Polska kontra Czechy, czyli okazja do rewanżu za dwie ostatnie porażki



Wtorkowy mecz piłkarskich reprezentacji Polski i Czech we Wrocławiu będzie miał towarzyski charakter, jednak emocji nie powinno zabraknąć. W dwóch ostatnich potyczkach tych zespołów stawką był awans do mistrzostw świata 2010 i do ćwierćfinału Euro 2012.

- To wprawdzie tylko towarzyski mecz, ale między naszymi drużynami narodowymi jest duża rywalizacja, a to spotkanie będzie ważną częścią przygotowań dla obu ekip do mistrzostw Europy 2016 - mówił kilka tygodni temu Robert Lewandowski, cytowany w agencji Reuters.

Ostatecznie kapitana biało-czerwonych we wtorek zabraknie (dostał możliwość odpoczynku po zwycięskim 4:2 meczu z Islandią), ale jego koledzy z drużyny na pewno mają coś do udowodnienia rywalom z Czech.

W XXI wieku obie reprezentacje spotkały się czterokrotnie, z czego trzy mecze miały duże znaczenie. Zanim jednak do nich doszło, 6 lutego 2008 roku na Cyprze Polacy zagrali z Czechami spotkanie towarzyskie, będące dla tych zespołów etapem przygotowań do mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii.

Sparingowy charakter meczu sprawił, że nie obowiązywały zwyczajowe procedury. Na trybunach usiadła ledwie garstka widzów, a dziennikarze mogli po meczu swobodnie rozmawiać tuż obok boiska np. ze słynnym bramkarzem Petrem Cechem.

Nastroje w polskiej drużynie, prowadzonej wówczas przez Leo Beenhakkera, były optymistyczne, a poprawiły się jeszcze bardziej po zwycięskim 2:0 sparingu z Czechami. Świetny mecz rozegrał wówczas Wojciech Łobodziński, w którym widziano jednego z liderów reprezentacji (strzelił gola, drugiego Mariusz Lewandowski).

Sportowe losy tego zawodnika, podobnie jak całej drużyny Beenhakkera, potoczyły się jednak inaczej niż oczekiwano. Podczas Euro 2008 biało-czerwoni zajęli ostatnie miejsce w grupie, zdobywając tylko jeden punkt.

Na kolejny mecz z Czechami polscy kibice czekali bardzo krótko, zaledwie osiem miesięcy. Jego stawka była znacznie większa - punkty eliminacji mistrzostw świata. 11 października 2008 roku podopieczni Beenhakkera wygrali w Chorzowie 2:1 po bramkach Pawła Brożka i Jakuba Błaszczykowskiego, a spotkanie porównywano do tego z 2006 roku z Portugalią (również 2:1 i także 11 października).

Wygrana z Czechami w Chorzowie okazała się jedynym triumfem biało-czerwonych w eliminacjach mundialu 2010, nie licząc dwóch wygranych z absolutnym outsiderem San Marino. Biało-czerwoni zajęli przedostatnie miejsce w grupie, za Słowacją, Słowenią, Czechami i Irlandią Północną.

W rewanżowym meczu z Czechami (także nie pojechali na mundial), który odbył się 10 października 2009 roku w Pradze, Polacy przegrali 0:2, definitywnie tracąc - i tak już niewielkie - szanse awansu. To był jednocześnie debiut tymczasowego selekcjonera Stefana Majewskiego, który niedługo wcześniej zastąpił Beenhakkera.

Atmosfera wokół reprezentacji była wówczas bardzo zła, niektórzy sponsorzy wycofywali reklamy, wielu kibiców bojkotowało drużynę narodową. W efekcie ostatni mecz w eliminacjach (0:1 ze Słowacją w Chorzowie) oglądało pięć tysięcy widzów, z czego sporą część stanowili fani gości.

Najważniejszy, jak dotąd, mecz Polski z Czechami miał miejsce 16 czerwca 2012 roku, na zakończenie rywalizacji w grupie A mistrzostw Europy. Biało-czerwoni zremisowali wcześniej w Warszawie z Grecją i Rosją po 1:1, więc do awansu do 1/4 finału potrzebowali zwycięstwa we Wrocławiu.

Czesi byli w lepszej sytuacji - mieli przed tym meczem trzy punkty (1:4 z Rosją i 2:1 z Grecją). Ponadto piłkarze prowadzeni wtedy przez Michala Bilka oba wcześniejsze mecze grupy A rozgrywali właśnie we Wrocławiu, tymczasem podopieczni ówczesnego selekcjonera Franciszka Smudy musieli przeprowadzić się z Warszawy i po raz pierwszy w turnieju wystąpić w stolicy Dolnego Śląska.

Mądrze grająca reprezentacja Czech zwyciężyła 1:0 po bramce Petra Jiracka w 72. minucie. On i koledzy zajęli pierwsze miejsce w grupie A (odpadli w ćwierćfinale), natomiast Polacy - ostatnie. Jednym z bohaterów w ekipie Czech był wówczas lewy obrońca David Limbersky. Doświadczony piłkarz Viktorii Pilzno teraz też został powołany, ale ostatecznie nie zagra z powodu problemów zdrowotnych, podobnie jak inny doświadczony boczny obrońca Theodor Gebre Selassie z Werderu Brema.

Największymi gwiazdami kadry południowych sąsiadów pozostają Petr Cech i nękany licznymi kontuzjami Tomas Rosicky (nie zagra we wtorek). Bardzo ceniony jest także trener Pavel Vrba. Selekcjoner, który pełni swoją funkcję od grudnia 2013 roku, wcześniej dał się poznać ze znakomitej pracy w Viktorii Pilzno (dwa razy w ciągu trzech sezonów wprowadził ją do Ligi Mistrzów).

Reprezentacja Polski również nie zagra w najmocniejszym składzie. Po meczu z Islandią zgrupowanie opuścili: wspomniany Lewandowski, Grzegorz Krychowiak, Łukasz Fabiański i kontuzjowany Jakub Błaszczykowski.

Wtorkowy sprawdzian może być szczególny dla Petra Cecha. Jeśli wystąpi z Polską, wyrówna rekord Karela Poborskiego pod względem liczby meczów w kadrze narodowej swojego kraju - 118.

W związku z piątkowymi zamachami terrorystycznymi w Paryżu spotkanie we Wrocławiu poprzedzi minuta ciszy, a piłkarze zagrają z czarnymi opaskami na rękach.

(PAP)

 

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama