Derrick Rose poprowadził Chicago Bulls do wygranej u siebie z Oklahoma City Thunder 104:98 w meczu ligi koszykówki NBA. W innym spotkaniu efektownym rzutem popisał się Dwyane Wade, a jego zespół Miami Heat pokonał na wyjeździe Minnesota Timberwolves 96:84.
Rose rozegrał tego dnia najlepszy mecz w sezonie, zdobywając 29 punktów. Występujący w specjalnej masce ochronnej po złamaniu latem kości jarzmowej zawodnik 10 pkt rzucił w ostatnich trzech i pół minucie meczu. Jego drużyna chwilę wcześniej roztrwoniła 10-punktową przewagę.
Najbardziej wartościowego koszykarza (MVP) ligi NBA w sezonie 2010/11 docenił trener "Byków" Fred Hoiberg, który cieszył się z "przebudzenia" 27-letniego podopiecznego. "Takie spotkanie jak to doda mu pewności siebie" - zapewnił.
Rose'a wspomógł znacząco w czwartek Jimmy Butler, który dołożył 26 pkt. Ekipie gości nie pomogła bardzo dobra postawa Kevina Duranta, który zdobył 33 pkt. Jego klubowy kolega Russell Westbrook z kolei zaliczył double-double - 20 pkt i 10 asyst. Mimo to ekipa z Oklahomy przegrała trzeci mecz z rzędu. Niektórzy za powód takiego rozwoju wypadków podają zmęczenie wynikające z częstej gry.
- Tu nie chodzi o to, że mieliśmy ostatnio cztery mecze w pięć dni. Musimy szybko to rozpracować - zaznaczył Durant.
Bohaterem Miami Heat tego dnia był Wade, który rzucił 25 pkt, najwięcej ze swojej drużyny. Dodatkowo w ostatnich sekundach drugiej kwarty popisał się celną próbą z ponad połowy boiska. Piłka wpadła do kosza równo z syreną.
- To był dobry moment. Obejrzałem to już na Instagramie i zauważyłem, że wielu chłopaków z zespołu już w momencie oddawania przeze mnie rzutu cieszyło się, wiedząc, że trafię - wspominał później Wade.
Występujący także w Heat Chris Bosh dołożył 16 pkt i 12 zbiórek. Każdy z graczy wyjściowej piątki gości zdobył dwucyfrową liczbę punktów. W ekipie Timberwolves, która miała 35-procentową skuteczność w rzutach z gry, najlepiej spisał się Shabazz Muhammad - 14 pkt i sześć zbiórek.
Kibiców Charlotte Hornets ucieszyła postawa Ala Jeffersona, który znacząco przyczynił się do wyjazdowej wygranej "Szerszeni" z Dallas Mavericks 108:94. Rzucił on 31 pkt i miał 83-procentową skuteczność. Poprzednio drużyna na ligowe zwycięstwo w Dallas odniosła w 1998 roku.
W ekipie gospodarzy nie błyszczał Dirk Nowitzki. Niemiec rzucił tylko 14 pkt, ale na pocieszenie został w czwartek 16. koszykarzem w historii NBA, który przekroczył granicę 45 tys. rozegranych minut w sezonie zasadniczym.
(PAP)
Reklama