Rozstawiona z "piątką" Agnieszka Radwańska pokonała czeską tenisistkę Petrę Kvitovą (4.) 6:2, 4:6, 6:3 w finale turnieju WTA Finals w Singapurze. Polka, która miała na koncie wcześniej 16 tytułów, po raz pierwszy w karierze wygrała kończącą sezon imprezę masters.
Zarówno Radwańska, jak i Kvitova wykorzystały dodatkową szansę otrzymaną w tym turnieju – do półfinału awansowały, wygrywając tylko jeden mecz w grupie. W niedzielę z kolei każda z nich grała z obandażowanym prawym udem. Początkowo wydawało się, że uraz bardziej daje się we znaki Kvitovej, która w niczym nie przypominała siebie z soboty, gdy w imponujący sposób poradziła sobie z Rosjanką Marią Szarapową.
Czeszka na otwarcie właściwie oddała gema Radwańskiej. Później w pierwszej partii też nie stanowiła poważnego zagrożenia, a wręcz w dalszym ciągu pomagała rywalce licznymi pomyłkami. Polka z kolei grała spokojnie, starała się być aktywna, w swoim stylu posyłała efektowne zagrania. Przy stanie 5:2 dla krakowianki do Czeszki podszedł trener, który starał się uporządkować grę podopiecznej, ale nie przyniosło to rezultatu w tej odsłonie. Kvitova popełniła w niej aż 16 niewymuszonych błędów, Polka - jeden.
Ta ostatnia w pierwszym gemie kolejnej partii wykorzystała trzeciego z "break pointów", zapisując na swoim koncie punkt po ładnej i długiej wymianie. Przegrywająca po chwili 0:2 Czeszka wzięła się jednak za odrabianie strat. Nie przychodziło jej to łatwo, ale widać było wyraźnie, że wróciła na właściwe tory. Walczyła agresywnie i starała się zdominować przeciwniczkę. Krakowianka, mimo że nie grała źle, nie była w stanie zatrzymać rozpędzonej rywalki, która popisywała się skutecznymi returnami i dwukrotnie w tym secie - w szóstym i dziesiątym gemie - zaliczyła przełamanie.
Przed decydującą partią na stronie WTA przypomniano statystykę - Radwańska w tym sezonie rozegrała wcześniej 22 trzysetowe mecze i osiem zakończyło się jej zwycięstwem, u Kvitovej bilans był znacznie korzystniejszy - na 17 spotkań wygrała 10. To właśnie Czeszka lepiej weszła w tę odsłonę - w dalszym ciągu skutecznie atakowała podanie rywalki i zaliczyła "breaka", który dał jej prowadzenie 2:0. Polka jednak nie odpuszczała. W kolejnym gemie - przy stanie 30:30 - posłała piłkę w linię, choć sędzia liniowa wywołała aut. Krakowianka nie skorzystała z możliwości wzięcia challenge'u, ale odrobiła sobie ten stracony punkt w kolejnych wymianach, uzyskując przełamanie powrotne, doprowadzając do remisu.
W tej partii kibice obejrzeli kilka efektownych wymian i aż sześć "breaków", w tym trzy z rzędu. W drugiej części tego seta podanie utrzymała podopieczna Tomasza Wiktorowskiego, co miało miejsce dopiero w ósmym gemie i tym samym była ona już o krok od zwycięstwa w całym spotkaniu. Znajdująca się w trudnej sytuacji Czeszka myliła się, a krakowiance dodatkowo pomagało szczęście - w jednej z akcji piłka po taśmie przeszła na stronę rywalki. Potem Kvitova posłała ją w siatkę i zakończyła mecz.
Radwańska zasłoniła dłonią usta, jakby niedowierzając w odniesiony właśnie sukces. Podziękowała przeciwniczce za walkę, a następnie poszła uściskać członków swojego sztabu szkoleniowego.
Niedzielny pojedynek, który z trybun obserwowała była konsultantka krakowianki - Amerykanka czeskiego pochodzenia Martina Navratilova - trwał dwie godziny i pięć minut. Rywalka przeważała w serwisie i liczbie uderzeń wygrywających. Miała ich odpowiednio siedem i 41 przy dwóch 15 u Polki. Ta ostatnia jednak zanotowała tylko pięć niewymuszonych błędów i dwa podwójne, a Kvitova aż 53 i osiem.
Była to dziewiąta konfrontacja tych tenisistek. Po raz trzeci z wygranej cieszyła się Polka. Wszystkie jej zwycięstwa w meczach z tą rywalką miały miejsce w kończącym sezon turnieju masters.
WTA Finals to najbardziej prestiżowa impreza, w której triumfowała krakowianka. Oprócz tego podopieczna Tomasza Wiktorowskiego ma w dorobku zwycięstwo w 16 turniejach cyklu WTA.
Kończące sezon zawody masters od 2003 roku mają formułę zawierającą fazę grupową. Radwańska jest pierwszą tenisistką w historii, która wygrała je, odnosząc w pierwszym etapie rywalizacji tylko jedno zwycięstwo.
Polka po raz siódmy startowała w mastersie. Dwukrotnie - w 2012 roku i w poprzednim sezonie - dotarła do półfinału turnieju nazywanego wcześniej WTA Championships, co było dotychczas jej najlepszym osiągnięciem w tych zawodach. Kvitova była najlepsza cztery lata temu.
Dzięki niedzielnemu sukcesowi Radwańska zapewniła sobie piąte miejsce w rankingu WTA na koniec sezonu. Za występ w Singapurze dostanie czek na 2,094 mln dolarów. Tym samym jej zarobki na korcie w całej karierze przekroczyły 20 milionów USD.
(PAP)
Reklama