Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 6 października 2024 10:24
Reklama KD Market

Liverpool lepszy od Chelsea, gwóźdź do trumny Mourinho



Liverpool wraca powoli na właściwe tory. W sobotę w 11. kolejce Premier League piłkarze "The Reds" wygrali w Londynie z Chelsea 3:1 (1:1). Brytyjskie media piszą, że to mógł być ostatni mecz, w którym na ławce przegranych zasiadł trener Jose Mourinho.

Wszystko zaczęło się jednak zgodnie z planem gospodarzy. Już w 4. minucie na prowadzenie Chelsea wyprowadził Ramires. Później jednak do głosu doszedł Philippe Coutinho. Brazylijczyk odwrócił losy spotkania dwoma trafieniami. Tuż przed gwizdkiem sędziego na przerwę wyrównał, a później w 74. minucie po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Mourinho już wówczas nie miał tęgiej miny. Wynik meczu na 3:1 ustalił w 83. minucie Christian Benteke.

To było pierwsze zwycięstwo niemieckiego szkoleniowca Juergena Kloppa w Premier League, odkąd objął Liverpool. Tym bardziej znaczące, że z mistrzem Anglii. Dodatkowo, jak piszą miejscowe media, mógł to być ostatni mecz Mourinho. Chelsea od kilku tygodni jest w poważnym kryzysie. Po tej porażce jest dopiero 15. w tabeli. Jeśli jednak inne wyniki nie ułożą się dla ekipy z Londynu pomyślnie, może znaleźć się jeszcze w ten weekend w strefie spadkowej.

Brytyjskie media od kilku dni "bawiły się" porównaniami dwóch charyzmatycznych trenerów. W wielu publikacjach porównywano ich sposób pracy, postawę, sukcesy, słynne wypowiedzi.

- Jeśli nie jest się sędzią czy dziennikarzem, to Jose potrafi być naprawdę miłym gościem - mówił Klopp. Jednak Portugalczyk szybko odparł: - Nigdy nie zaprzyjaźnię się z Juergenem.

Początek spotkania należał jednak do Chelsea. Tylko trzech minut i 20 sekund potrzebował Ramires, by zdobyć pierwszego w tym starciu gola. Obrońca Liverpoolu Martin Skretl stał i tylko się patrzył, co robią rywale. Niemiecki trener gestykulacją i głośnymi okrzykami próbował jeszcze zmobilizować linię obrony. Skutecznie. Do końca meczu błędu już nie popełniła.

Gdy do wyrównania doprowadził Coutinho, Mourinho odwrócił się i nie czekając już na gwizdek sędziego, zszedł do szatni. Po zmianie stron bardziej agresywną drużyną była Chelsea. Groźnie było zwłaszcza w 72. minucie, kiedy z 45 metrów minimalnie pomylił się Oscar. Potem jednak "The Reds" wykorzystało kontrę i było 2:1. Gdy na siedem minut przed końcem Benteke podwyższył stało się jasne, że Chelsea tego meczu nie wygra.

Mimo wszystko na trybunach kibice przypominali o sukcesach Mourinho. Krzyczeli, że władze klubu muszą pamiętać o dwóch tytułach mistrzowskich.

Nie wiadomo na razie, czy to pomoże. Sam Mourinho po meczu nie chciał zabierać głosu. Na pytanie dziennikarzy odpowiadał: "nie mam nic do powiedzenia". Gdy jednak zwrócono się z prośbą, by skomentował okrzyki kibiców, odparł: "Fani nie są głupi".

Chelsea ustanowiła też negatywny rekord Premier League. Jeszcze nigdy broniący tytułu zespół nie był tak nisko w tabeli po 11 kolejkach rozgrywek, jak teraz drużyna z Londynu, która zdobyła 11 punktów.

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama