Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 6 października 2024 08:28
Reklama KD Market

WTA Finals – Radwańska: nie wykorzystałam swoich szans



Agnieszka Radwańska przyznała, że pretensje o porażkę w niedzielnym meczu z Rosjanką Marią Szarapową w Grupie Czerwonej w turnieju WTA Finals w Singapurze może mieć do siebie. - Nie wykorzystałam swoich szans, zdecydowanie - podkreśliła polska tenisistka.

W drugim secie Radwańska przegrywała 1:4, ale po chwili zapisała na swoim koncie dwa gemy z rzędu. Końcówka należała do Szarapowej, która jednak nadal nie wystrzegała się błędów. Przy stanie 1:0 w kolejnej partii Polka miała trzy "break pointy", ale nie wykorzystała żadnego z nich. W dalszej części tej odsłony zaś ze stanu 2:5 zmniejszyła straty na 4:5, a w 10. gemie prowadziła 40:15. Wówczas najpierw podała wprost na rakietę przeciwniczki, co ta wykorzystała, a następnie wyrzuciła piłkę na aut. Dwie kolejne akcje również zakończyły się po myśli Rosjanki. Ostatecznie wygrała 4:6, 6:3, 6:4.

- Drugi set zaczęłam wolno i później było już za późno na skuteczny powrót. W kolejnej partii mogłam co najmniej doprowadzić do remisu 5:5. W tego typu meczach, kiedy nie wykorzystujesz swoich szans, to spotkanie nie może zakończyć się po twojej myśli - zaznaczyła 26-letnia Polka.

Dyspozycja Szarapowej była przed tym pojedynkiem wielką niewiadomą. Pod koniec września nie dokończyła spotkania w Wuhan, a jej poprzedni występ to zakończony na początku lipca Wimbledon. W międzyczasie zmagała się z kontuzją nogi i urazem ramienia.

- To mój pierwszy pełny mecz od lipca, więc to wielka sprawa dla mnie. Ciężka walka i możliwość wygrania takiego zaciętego pojedynku wiele dla mnie znaczy. Jestem bardzo szczęśliwa, że jestem w tym punkcie. Ale to dopiero jedno spotkanie. Zostało mi jeszcze kilka - zastrzegła Rosjanka.

Pięciokrotna triumfatorka imprez wielkoszlemowych przyznała, że sama nie wie, czego się spodziewać po swojej formie.

- Zrobiłam wszystko, by przyjechać na ten turniej zdrowa. Nawet jeśli dziś nie grałam swojego najlepszego tenisa, to wciąż walczyłam i to się liczy. Zwłaszcza kiedy rywalizujesz z tak wymagającą przeciwniczką jak Radwańska. Nasze mecze zawsze są bardzo wyrównane - podsumowała.

W niedzielę walczyły na korcie dwie godziny i 47 minut.

W rozegranym wcześniej innym spotkaniu Grupy Czerwonej Rumunka Simona Halep pokonała Włoszkę Flavię Pennettę 6:0, 6:3. W poniedziałek występ zainaugurują zawodniczki z Grupy Białej. Do półfinałów awansują po dwie najlepsze z obu grup.

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama