Piłkarze Legii Warszawa zremisowali 1:1 (0:1) z FC Brugge na własnym boisku w meczu 3. kolejki grupy D Ligi Europejskiej. Do spotkania przy Łazienkowskiej oba zespoły przystępowały bez zdobyczy punktowej. Porażka któregoś z nich znacznie ograniczała szanse na awans z grupy D. Po remisie obie drużyny tracą do duńskiego FC Midtjylland pięć punktów.
Trener wicemistrzów Polski Stanisław Czerczesow postawił na identyczny skład jak w niedzielnym meczu ligowym z Cracovią (3:1). Zaznaczył jednak, że jego podopieczni muszą zagrać dużo lepiej, aby pokonać belgijski zespół.
„Wojskowi” jednak prezentowali się o wiele słabiej na tle FC Brugge. Od początku spotkania przewagę mieli goście. Wraz z upływem czasu ta przewaga stawała się coraz bardziej widoczna. Defensywa stołecznego zespołu przede wszystkim miała problem ze skrzydłowymi rywali.
Abdoulay Diaby i Jose Izquierdo z łatwością przedzierali się w pole karne gospodarzy, ale tam ich akcje były przerywane najczęściej przez Michała Pazdana. W 24. minucie doskonałej okazji nie wykorzystał Jelle Vossen. Po płaskim dośrodkowaniu w pole karne z lewej strony boiska od Hansa Vanakena, napastnik gości minął się z piłką będąc kilka metrów przed bramką.
Kwadrans później goście nie zmarnowali już dogodnej sytuacji. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzał Brandon Mechele. Jego strzał obronił Dusan Kuciak, ale bezradny był wobec dobitki Daviego De Fauwa.
Ta bramka to był efekt znaczącej przewagi gości. Zespół Legii ograniczał się jedynie do długich podań w kierunku osamotnionego w ataku Nemanji Nikolica. Ten w pojedynkę niewiele mógł wskórać. W efekcie w pierwszej połowie gospodarze praktycznie nie zagrozili bramce rywali.
W przerwie Czerczesow dokonał dwóch zmian. W miejsce Guilherme i Dominika Furmana pojawili się Ondrej Duda oraz Ivan Trickowski. Te zmiany zmieniły grę stołecznej drużyny, bo już chwilę po wznowieniu gry bramkarza belgijskiego zespołu pokonał Michał Kucharczyk. Sędzia jednak nie uznał tej bramki z powodu pozycji spalonej.
W 51. minucie arbiter nie miał już zastrzeżeń, kiedy Kucharczyk z kilku metrów wpakował piłkę do siatki. Sporą zasługę miał w tym Trickovski, który popisał się dobrą akcją i dokładnym podaniem. Chwilę później piłka po rykoszecie zmyliła Kuciaka, ale ten z trudem wybił ją na rzut rożny.
„Wojskowi” konstruowali kolejne akcje, po których stwarzali zagrożenie pod bramką gości. Groźnie z dystansu strzelali Tomasz Jodłowiec i Tomasz Brzyski. Remis nie satysfakcjonował obu zespołów, dlatego FC Brugge również dążyło do zdobycia zwycięskiej bramki. Z obu stron było jednak sporo niedokładności. W efekcie żaden zespół nie był w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Po meczu Legia Warszawa – FC Brugge powiedzieli:
Michel Preud'homme (trener FC Brugge): „Mam poczucie, że nasz plan na grę z Legią był dobry. Pokazała to pierwsza połowa, kiedy strzeliliśmy gola i mieliśmy okazje na następne. Druga część spotkania była w naszym wykonaniu słabsza, ale ma to związek z reakcją naszego przeciwnika. Trochę trwało zanim znaleźliśmy rozwiązanie na grę Ondreja Dudy i Ivana Trickovskiego, którzy weszli na boisko po przerwie. Całkiem nieźle nam szło, ale straciliśmy gola w trudnym momencie. Moi gracze byli bardzo dobrze nastawieni mentalnie i tworzyli zespół. Nowi zawodnicy dobrze wkomponowali się do zespołu i czuli ducha drużyny. Dobrze atakowaliśmy, ale szczególnie jestem zadowolony z naszej gry obronnej. Jest jeszcze mała nadzieja na awans, bo mamy na to matematyczne szanse”.
Stanisław Czerczesow (trener Legii Warszawa): „Mieliśmy w tym meczu dwie bardzo różne połowy. W pierwszej nic nam się nie udawało lub rywale tak nas zdominowali. Po przerwie nasza gra wyglądała dużo lepiej, ponieważ dokonaliśmy zmian. Jednak w Lidze Europejskiej trzeba grać dwie równe połowy i to nam się nie udało. Mówiłem po meczu z Cracovią, że taka gra nie wystarczy na walkę z belgijskim zespołem, bo popełniliśmy zbyt dużo niewymuszonych błędów. W czwartek natomiast rywale zmuszali nas do popełniania błędów. To dwie różne rzeczy. Jeśli chodzi o Ligę Europejską, to dopiero wszystko się zaczyna. Zdobyliśmy pierwszą bramkę i punkt. Nie udało nam się wygrać, ale zauważyłem bardzo pozytywne momenty w naszej postawie. Po meczu podziękowałem zespołowi za drugą połowę i za pokazany charakter. Kiedy zawodnicy się wyśpią porozmawiamy o pierwszej połowie”. (PAP)
(PAP)
Reklama