Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 27 listopada 2024 12:35
Reklama KD Market

Maraton zaczyna się po 18 mili. Także ten biało-czerwony

Maraton zaczyna się po 18 mili. Także ten biało-czerwony
Pamiątkowe zdjęcie maratończyków i kibiców z konsul generalną Pauliną Kapuścińską
/a> Pamiątkowe zdjęcie maratończyków i kibiców z konsul generalną Pauliną Kapuścińską


Najgorszy jest 30 kilometr (18 mila). Po nim zaczyna się maraton – mówili uczestnicy spotkania w Konsulacie Generalnym RP w Chicago. Na zaproszenie konsul generalnej Pauliny Kapuścińskiej w niedzielne popołudnie w budynku przy Lake Shore Drive stawili się uczestnicy Bank of America Chicago Marathon, którzy pokonali 26,2 mili w biało-czerwonych barwach.

Jak wynika z oficjalnych danych organizatorów maratonu, w tegorocznej edycji startowało 114 uczestników, którzy zadeklarowali obywatelstwo polskie i biegli w biało-czerwonych barwach. Sporą część tej grupy stanowiła Polonia. Konsulat generalny starał się zaprosić na spotkanie wszystkich polskich i polonijnych maratończyków, ale trudno było dotrzeć do wszystkich.

Obecni na spotkaniu w niedzielę ukończyli maraton i stawili się z pamiątkowymi medalami na szyjach. Czasy, którymi mogli się pochwalić, oscylowały w przedziale 3–5 godzin. Determinacja niektórych była silniejsza od bólu wywołanego kontuzjami na trasie. – Złapał mnie skurcz i obsługa maratonu wezwała ambulans. Nie chciałem tak skończyć. Podpisałem więc oświadczenie, że muszę chociażby dojśc do mety i poszedłem – wspominał Bartłomiej Mirek.

/a> Jacek Boczarski (w koszulce Team PAWS Chicago) na trasie maratonu w Chicago fot.Piotr Serocki


Wśród uczestników spotkania był także zaprzyjaźniony z „Dziennikiem Związkowym” fotoreporter Jacek Boczarski, który zazwyczaj fotografował dla nas maraton, a w tym roku przebiegł go po raz pierwszy w życiu. – Najtrudniejszy był start, bo przed nami było 26 mil. Każdy, kto trenuje do maratonu, biega w samotności. A dziś biegliśmy i na każdym kroku towarzyszyli nam ludzie – powiedział Jacek.

Pozytywnie zaskoczony trasą chicagowskiego biegu był Rafał Dziurka, który przyleciał do Wietrznego Miasta z Danii. To był jego 28 maraton. – Organizacja imprezy była doskonała. Brałem już udział w różnych maratonach. Był i taki źle zorganizowany w Amsterdamie, gdzie biegnąc parkową alejką, pomiędzy kobietami pchającymi wózki z dziećmi, zastanawiałem się, czy nie pomyliłem trasy – opowiadał.

/a> Rafał Dziurka z żoną Iwoną


Wśród uczestników spotkania były także osoby z Krakowa, Włocławka i Warszawy. – Mam nadzieję, że zawieziecie ze sobą do Polski sygnał, że Chicago jest pięknym miastem, przyjaznym, pełnym Polaków i Polonii – zwróciła się do nich konsul Kapuścińska.

Niezależnie od miejsca, skąd dotarli uczestnicy maratonu, i spotkania w konsulacie wszyscy tego wieczoru świetnie dogadywali się po polsku, nawet ci, których z Polską łączą tylko więzy rodzinne. Zapytaliśmy Izabelę Borzecką, urodzoną już w Stanach młodą dziewczynę ze zdecydowanie amerykańskim akcentem, dlaczego startowała w polskich barwach. – Bo mój dziadek jest Polak. Kocham go i zrobiłam to dla niego. Jestem Polka – odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
Ewa Malcher

Zdjęcia: Jerzy Kośnik, Piotr Serocki

Uczestnicy spotkania:
Jacek Boczarski, Krzysztof Łukaszczyk, Halina Kamińska, Władysław Czernik, Agnieszka Szyzdek, Grażyna Krzysiak, Izabela Borzecki, Grzegorz Zieliński, Ewa Styrczula, Kasia Gąsienica-Mikołajczyk, Ewa Matuszewicz, Urszula Barbara Kroenke, Andrzej Wojakowski, Dariusz Lisowski,
Bartłomiej Mirek, Rafał Dziurka

/a> Najważniejsze barwy w niedzielę dla 114 uczestników maratonu


/a> Każdy miał szansę opowiedzieć o swoich przeżyciach i doświadczeniach z trasy maratonu


/a> Izabela Borzecka (w środku)

00

00

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

44

44

55

55

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama