Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 29 listopada 2024 18:40
Reklama KD Market

Kowal: nie było czasu, by przygotować się do tej imprezy



Andrzej Kowal wskazał napięty plan startów w ostatnim czasie i zmęczenie jako prawdopodobne przyczyny odpadnięcia polskich siatkarzy w ćwierćfinale mistrzostw Europy. - Nie mieli czasu, by przygotować się do tej imprezy - ocenił trener Asseco Resovii Rzeszów.

Do 23 września polscy siatkarze brali udział w Pucharze Świata, podczas którego rozegrali w ciągu 16 dni 11 spotkań. W rozpoczętych w piątek mistrzostwach Europy, których współgospodarzami są Bułgaria i Słowenia, od początku nie prezentowali się najlepiej, a w środę ulegli w ćwierćfinale Słowenii 2:3.

- Pod względem przygotowania fizycznego Polacy i Słoweńcy byli na dwóch przeciwnych biegunach. Rywale biało-czerwonych nie grali w PŚ i przygotowywali się w ostatnich tygodniach do ME, natomiast my przystąpiliśmy do nich z marszu. Graliśmy, bazując przede wszystkim na swoim doświadczeniu i wypracowanym wcześniej poziomie gry. Słowenia to bardzo dobra drużyna, ale mamy od niej większy potencjał. Tyle że naszym zawodnikom we znaki dało się głównie zmęczenie - podkreślił Kowal.

Jego zdaniem wyczerpanie fizyczne, które miało przełożenie także na stronę mentalną, widać było przede wszystkim po nierównej grze podopiecznych Stephane'a Antigi. Zdarzały im się też często zepsute zagrywki i opóźnienie przy bloku.

- To oczywiście moja ocena jako widza, który siedział przed telewizorem, bo nie byłem wewnątrz tej grupy. Ale przeważnie takie jest podłoże późniejszej reakcji przy siatce i nieregularności przy wykonywaniu serwisu - zaznaczył.

Szkoleniowiec mistrzów kraju przyznał, że mimo napiętego planu występów w ostatnim czasie liczenie na to, iż Polacy przywiozą medal z ME nie było wygórowanym oczekiwaniem.

- To nie było oczekiwanie na wyrost, ale trzeba pamiętać, że drużyna nie miała możliwości przygotować się do tej imprezy. Nie mieliśmy więc prawa oczekiwać z jej strony wybitnej gry - argumentował.

W tie-breaku po jednym z ataków Słowenii biało-czerwoni sygnalizowali, że nastąpiło przekroczenie linii trzeciego metra. Sędziowie - po wideoweryfikacji - nie zgodzili się z tym i utrzymali decyzję o przyznaniu punktu rywalom, którzy prowadzili 12:10. Ostatecznie wygrali decydującą partię 16:14.

- Czy to mógł być kluczowy moment? Przy tak zaciętym secie i grze na przewagi każda piłka może być taka i każda jest jak piłka meczowa. Polacy w kilku sytuacjach nie skończyli wydawałoby się prostych ataków, tak samo Słoweńcy. Teraz to wszystko to jednak tylko takie gdybanie - podkreślił Kowal.

Przyznał on, że odpadając w ćwierćfinale ME polscy siatkarze zaliczyli "potknięcie". Nie przywiązuje on jednak do niego zbyt wielkiej wagi.

- Ta impreza nie miała zbyt dużego znaczenia z moim odczuciu. Mogli mieć po niej tylko kolejny medal na szyi, ale ważny tak naprawdę będzie styczniowy turniej kwalifikacyjny do igrzysk. To tam mają grać. Trzeba też trochę zrozumieć obecną sytuację chłopaków, a i docenić Słoweńców - dodał.

Opiekun zespołu z Rzeszowa jest optymistą jeśli chodzi o formę, jaką będą prezentować biało-czerwoni w styczniu w Berlinie, walcząc o przepustkę olimpijską.

- Nie ma się co obawiać. Ostatni mecz ligowy w PlusLidze przed tymi zawodami będzie 20 grudnia i siatkarze będą mieli chwilę na przygotowanie do nich. Wierzę, że będą grać tam tak, jak podczas PŚ w Japonii, a nie jak teraz w Bułgarii - przekonywał.

Według niego zwycięstwo nad mistrzami świata zapewne doda pewności siebie Słoweńcom, którzy awansując do półfinału ME odnieśli największy sukces w historii swojej siatkówki.

Pokazali się z dobrej strony zarówno dziś, jak i we wtorkowym barażu z Holandią. Wypracowali systematykę, a te zwycięstwa na pewno dodadzą im wiary we własne możliwości - ocenił.

(PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama