Kuratorium chicagowskiej oświaty publicznej przyznało w ubiegłym tygodniu, że liczba uczniów kończących szkołę średnią jest nieprawdziwa. Władze oświatowe i burmistrz Rahm Emanuel zaprzeczają zarzutom fałszowania danych i twierdzą, że zawyżone liczby są wynikiem "statycznego błędu".
Na zawyżoną liczbę maturzystów zwróciło uwagę na początku tego roku biuro antykorupcyjne szkolnictwa, ale zostało zignorowane z powodów politycznych. Ubiegający się o reelekcję Rahm Emanuel podczas swej kampanii wyborczej wyrażał dumę ze wzrostu liczby kończących szkołę i podawał ten fakt jako jeden z sukcesów swej administracji.
Komórka antykorupcyjna szkolnictwa (Chicago Public Schools, CPS) ustaliła w styczniu br., że w toku sporządzania statystyk ukończenia liceum traktuje się uczniów, którzy porzucili naukę tak, jakby przenieśli się do innych szkół.
Burmistrz Emanuel i szef szkolnictwa Forrest Claypool próbują bagatelizować zarzuty fałszowania zestawień liczbowych i utrzymują, że popełniony został błąd statystyczny, który już naprawiono.
Po skorygowaniu "błędu", czyli po zmianie formuły ustalania liczby uczniów kończących szkołę średnia, jest ona o 3,1 proc. mniejsza. Tak więc liczba absolwentów wynosi 66,3 proc., a nie jak dotąd 69,4 procent. Nowa formula rzeczywiście uwzględnia liczbę uczniów, którzy porzucają szkołę i nie traktuje ich jako przeniesionych do innych placówek.
(ao)
Reklama