Władze tureckie zidentyfikowały osobę podejrzaną o dokonanie samobójczego zamachu bombowego w Suruc, w którym zginęły w poniedziałek 32 osoby - powiedział we wtorek premier Ahmet Davutoglu. Zaprzeczył też, by władze zlekceważyły zagrożenie terrorystyczne.
Premier wypowiadał się na konferencji prasowej w mieście Sanliurfa, które jest stolicą prowincji o tej samej nazwie, gdzie leży Suruc.
Davutoglu wskazał, że badane są kontakty w kraju i za granicą podejrzanej osoby. Jak dodał, jest "wysokie prawdopodobieństwo", że za zamachem stoi Państwo Islamskie (IS). Odrzucił oskarżenia, że rządząca Turcją Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) nie podjęła wystarczających starań w zwalczaniu bojowników IS. Zapewnił, że rząd "nigdy nie tolerował żadnej grupy terrorystycznej".
Media podawały w poniedziałek, że zamachu w Suruc mogła dokonać kobieta. Anglojęzyczny dziennik "Hurriyet Daily News" opublikował we wtorek zdjęcie domniemanej terrorysytki. Według innego dziennika, "Haberturk", kobieta ta w czerwcu przedostała się do Turcji i wraz z dwiema innymi członkiniami Państwa Islamskiego (IS) miała za cel przeprowadzenie w tym kraju zamachów samobójczych.
Z kolei lokalne media, jak relacjonuje we wtorek portal BBC News, wymieniły nazwisko mężczyzny powiązanego z atakiem.
Davutoglu zapowiedział we wtorek, że następnego dnia odbędzie się spotkanie gabinetu ministrów, którego tematem będą dalsze środki bezpieczeństwa na granicy turecko-syryjskiej. "Uczynimy to, co konieczne, ktokolwiek jest odpowiedzialny za atak" - zapewnił.
W mieście Sanliurfa obowiązuje zakaz wszelkich wieców i marszów. Odbyły się już pogrzeby niektórych ofiar, jednak wiele rodzin wciąż oczekuje na wieści o losie swoich bliskich - zauważa BBC. Premier ma po południu we wtorek odwiedzić miejsce zamachu.
W Suruc schroniło się wielu uchodźców z Syrii, uciekających przed walkami Kurdów i Państwa Islamskiego o miasto Kobane, leżące po syryjskiej stronie granicy.
"Hurriyet Daily News" podał we wtorek, że przed potencjalnymi atakami samobójczymi bojowników IS ostrzegały tureckie służby - policyjna Generalna Dyrekcja ds. Bezpieczeństwa oraz wywiad MIT. Służby wywiadowcze w czerwcu i na początku lipca podały siłom bezpieczeństwa nazwiska siedmiu osób należących do IS, w tym trzech kobiet.
Do eksplozji w Suruc, niedaleko granicy z Syrią doszło w poniedziałek około południa. Miejscem zamachu było centrum kultury, w którym odbywała się konferencja prasowa Federacji Młodzieży Socjalistycznej. Grupa działaczy, w większości w wieku studenckim, zgromadziła się, aby wydać oświadczenie na temat planowanej podróży mającej na celu pomoc w odbudowie Kobane.
Zamach nastąpił kilka tygodni po tym, jak Turcja rozmieściła dodatkowe siły wojskowe i sprzęt bojowy na granicy z Syrią, obawiając się eskalacji walk między dżihadystami z IS a obecnymi po obu stronach granicy Kurdami. Anonimowi przedstawiciele władz tureckich po zamachu powiedzieli mediom, że akt terroru był zemstą dżihadystów z IS za działalność antyterrorystyczną Ankary. (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama