Po dopalacze sięga coraz więcej osób po 30. roku życia - powiedziała PAP psychiatra dr Beata Chwalba z Chorzowa, która od lat pracuje z pacjentami uzależnionymi od substancji psychoaktywnych, w tym dopalaczy.
"Każda osoba, która znalazła się w szpitalu po zażyciu dopalaczy, powinna otrzymać zalecenie, aby po wyjściu z oddziału zgłosić się do psychologa lub psychiatry na konsultację. Niestety bardzo często, a dotyczy to zwłaszcza osób dorosłych, sięganie po dopalacze staje się sposobem na uporanie się z życiowymi problemami" - uważa dr Chwalba, do której co tydzień trafia kilka osób po zażyciu dopalaczy.
Dr Chwalba wyjaśnia, że dopalacze zależnie od składu mogą mieć różne działanie: euforyzujące (dające tzw. kopa), halucynogenne (m.in. urojenia, omamy słuchowe i wzrokowe, zaburzenia postrzegania czasu, przestrzeni i własnej osoby). "Kolejna grupa to dopalacze syntetyczne. Mogą zawierać różne mieszanki, w tym leki psychotropowe, czy silne leki przeciwbólowe, dlatego tak ciężko jest prowadzić leczenie osób, które je zażyły" - dodała.
W zależności od składu dopalacz może powodować: problemy z oddychaniem, zaburzenia żołądkowo-jelitowe, bóle w klatce piersiowej, wzrost ciśnienia tętniczego, tachykardię, czyli kołatanie serca (ogólne problemy układu sercowo-naczyniowego), nagły wzrost temperatury ciała (zaburzenia ośrodka termoregulacji), nietrzymanie moczu.
Wśród objawów neurologicznych wymienia się m.in. dreszcze, drgawki, zamazane widzenie, zaburzone widzenie. Do tego mogą dojść wymioty, zaburzenia motoryki poprzez zmniejszenie napięcia mięśni szkieletowych (osoba leżąca na łóżku będzie miała np. problem ze wstaniem). "A po euforii i innych doznaniach pojawią się zaburzenia dysforyczne, jak gniew, złość, wściekłość. Ale to nie wszystko. Dopalacz może doprowadzić do destabilizacji ośrodkowego układu nerwowego, utrwalenia zaburzeń lękowych - w sensie przewlekłym, a u osób z pewnymi predyspozycjami może nawet wyzwolić, uaktywnić chorobę psychiczną" - dodała dr Chwalba.
Chwalba, która m.in. pracuje w poradni terapii uzależnień od substancji psychoaktywnych podkreśla, że batalia z dopalaczami trwa w Polsce od ok. 5-6 lat. "+Mocarz+ (dopalacz-PAP) nie jest nową nazwą. Wystarczy zajrzeć do internetu, żeby się o tym przekonać. Jednak skład dopalaczy ciągle się zmienia, niewiele kosztują, są tańsze od alkoholu i można je kupić nawet z dostawą do domu. Niestety przybywa osób, które sięgają po nie częściej niż jeden raz" - powiedziała.
Kilka lat temu po te substancje sięgały częściej osoby bardzo młode. "Obecnie mamy dwie główne grupy - z jednej strony młodzież, a z drugiej - osoby po 30. roku życia. Po co ktoś sięga po takie środki? Odpowiedź nie zawsze jest prosta. To może być chęć zabawy, czy zaspokojenia ciekawości, ale też próba odreagowania problemów związanych z sytuacją rodzinną, społeczną, towarzyską, czy ogólnym spadkiem formy życiowej. Niezależnie od motywów konieczna jest rozmowa z psychologiem lub psychiatrą, zwłaszcza, kiedy na taki krok decyduje się kobieta w ciąży" - powiedziała.
Lekarka dodaje, że ostrzeganie przed zgubnym działaniem dopalaczy nie wystarczy. "Dzieci i młodzież często nie zdają sobie sprawy, co się dzieje po zażyciu tych substancji. W internecie są filmiki kręcone przez młodych ludzi, którzy wzięli dopalacze. Na jednym z nich jest grupka młodych osób, które szarpią bezradnie siedzącego kolegę, który nie może wydać z siebie głosu. Jego koledzy usiłują go postawić na nogi, krzyczą: +no co ty, nie wygłupiaj się+. Jak widać nie zawsze wiedzą, jakie to groźne" - dodała. (PAP)
Reklama