Od dawna wiadomo, że spożywanie wielu gatunków orzechów pozytywnie wpływa na zdrowie naszego serca – znacznie obniża ryzyko rozwoju chorób układu krążenia.
Najnowsze badanie, przeprowadzone przez naukowców z Maastricht University w Holandii, pokazuje, że korzyści jest o wiele więcej. U tych, którzy regularnie jedli orzechy i orzeszki ziemne, które w istocie rzeczy nie są orzechami a roślinami strączkowymi, stwierdzono znacznie mniejsze prawdopodobieństwo śmierci z powodu chorób układu oddechowego i neurodegeneracyjnych, cukrzycy i raka. Co więcej, okazało się, że efekt jedzenia orzeszków ziemnych jest taki sam, jak w przypadku spożywania orzechów włoskich, nerkowców czy migdałów. Przy okazji stwierdzono, że takich korzyści nie przynosi masło orzechowe.
Badaniem zostało objętych niemal 121 tysięcy Holendrów, mężczyzn i kobiet, w wieku od 55 do 69 lat. Ustalono, że przy codziennym spożyciu 15 gramów orzechów (około połowę uncji) ryzyko śmierci z powodu wymienionych wyżej chorób maleje o 23 procent. Stwierdzono również, że zwiększenie dawki nie wpływa na dalsze obniżenie ryzyka.
Dr Andrew Weil – lekarz z dyplomem Uniwersytetu Harvarda, ekspert w dziedzinie medycyny integracyjnej – zaleca, by spożywać surowe, niesolone orzechy, które najlepiej przechowywać w lodówce. Chodzi o to, że nienasycone oleje, jakie występują w orzechach, szybko ulegają oksydacji przy ekspozycji na ciepło, światło i powietrze. W rezultacie orzechy jełczeją i tracą smak. Najgorsze w tym jest to, że zjełczałe oleje są rakotwórcze. Trzeba pamiętać, że orzechy prażone, posiekane i mielone szybciej jełczeją od orzechów surowych, przechowywanych w całości. Należy zdać sobie sprawę również i z tego, że pomimo pozytywnego wpływu na zdrowie, orzechy zawierają stosunkowo dużo kalorii, więc trzeba je jeść z umiarem.
Dorota Feluś
fot.Brett_Hondow/pixabay.com