Wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski, to świetna osoba, by podjąć się prowadzenia kampanii PiS; jest spokojny, doświadczony i kompetentny - mówił o szefie sztabu PiS w kampanii parlamentarnej, prezes partii Jarosław Kaczyński. Zastępcą Karczewskiego będzie Joachim Brudziński.
"To człowiek doświadczony politycznie, pełniący bardzo wysoką funkcję państwową i jednocześnie mający za sobą wiele kampanii wyborczych - spokojny, zrównoważony kompetentny" - przekonywał Kaczyński na środowej konferencji ogłaszając, że to Karczewski będzie kierował sztabem wyborczym PiS w kampanii parlamentarnej. Zastępcą Karczewskiego będzie szef Komitetu Wykonawczego PiS Joachim Brudziński, który - jak podkreślił Kaczyński - znakomicie sprawdził się już w kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy.
Prezes PiS wyraził przekonanie, że choć szef sztabu wyborczego ma przed sobą "ogromnie trudne zadania", to da sobie z nimi radę. Kampania wyborcza do parlamentu - podkreślił Kaczyński - m.in. ze względu na ordynację wyborczą, która skłania do konkurowania między członkami tego samego ugrupowania, jest obciążona napięciami i konfliktami.
Według niego, Karczewski jest "świetną osobą", by podjąć się funkcji szefa sztabu, który może doprowadzić do tego, "żebyśmy mogli na tej scenie za kilka miesięcy bardzo się cieszyć, by Polska mogła się zmienić". "Jestem przeświadczony, że ten sztab będzie potrafił objąć i rozwiązać wszystkie problemy, które są nieuniknione podczas takiej kampanii" - powiedział Kaczyński.
Sam Karczewski zapowiedział spotkania z mieszkańcami kraju. Ocenił, że obecnie jest deficyt dialogu, a Polacy na niego czekają. "Taki mamy cel: zwycięstwo" - powiedział szef sztabu wyborczego PiS.
Kaczyński podkreślił, że w tej chwili wybory parlamentarne są priorytetem. "Wszystkie siły, wszystko co mamy, wszystko co jest naszym sposobem myślenia, naszą aktywnością, naszymi ambicjami - podporządkujemy w tej chwili jednemu celowi. W Polsce musi zmienić się władza, która jest tak fatalna, że każdy polski patriota musi marzyć o jednym: by ta władza się zmieniła" - powiedział szef PiS.
Na pytanie o tworzenie list wyborczych, Kaczyński odparł, że w tym momencie decyzji w sprawach list jeszcze nie ma. Zaznaczył, że przy założeniu, że wybory odbędą się 10 października, listy najpóźniej będą mogły być rejestrowane 2 września. "Chcemy uruchomić kampanię, a potem rozstrzygnąć sprawę list. Będę dążył do tego, by listy były mocne, by pojawiły się na nich, także na pierwszych miejscach, twarze nowe, młode, by ta lista także przyciągała" - powiedział.
Prezes PiS był pytany, czy Beata Szydło - rekomendowana na premiera w przypadku wygrania przez PiS wyborów parlamentarnych - formułowała obawy, że podzieli los b. premiera Kazimierza Marcinkiewicza i czy chciała dodatkowych gwarancji, odparł: "Nie formułowała takich obaw".
Kaczyński stwierdził, że Marcinkiewicz nie był kandydatem na premiera, ale został wysunięty na to stanowisko po wyborach parlamentarnych 2005 r. "Odszedł nie dlatego, że był jakiś grymas, zmiana nastroju z mojej strony" - powiedział Kaczyński. Według niego, Marcinkiewicz odszedł dlatego, że nie realizował linii partii, a dawanie sobie rady z koalicjantami przerastało jego możliwości. "Chcieliśmy dotrzymać słowa. Gdy ja zostałem premierem, tego słowa jakoś dotrzymywaliśmy" - powiedział szef PiS.
Był także pytany, w czym Szydło jest lepsza od niego i czy o wyborze Szydło na przyszłego premiera zdecydowała kampania prezydencka, negatywny elektorat J. Kaczyńskiego, czy inne kwestie merytoryczne. Szef PiS był też pytany, czy nie obawia się, że Szydło będzie trudniej zmobilizować ruch społeczny po wygranych wyborach.
"Być może tutaj rzeczywiście byłbym skuteczniejszy, ale z tego powodu nie muszę być w rządzie. A jeśli chodzi o porównanie między nami, to odpowiem tak: ładniejsza jest na pewno. (...) Merytorycznie z całą pewnością będzie osobą, która będzie dobrym premierem" - odpowiedział Kaczyński. Wymieniał także polityków, którzy byli premierami, choć nie byli szefami partii m.in. Tadeusza Mazowieckiego, Jana Krzysztofa Bieleckiego, Jana Olszewskiego, Hannę Suchocką, Jerzego Buzka, Marka Belkę, Kazimierza Marcinkiewicza. Dopytywany, jaką rolę będzie pełnił po wyborach, odparł: "Jakoś sobie dam radę".
Zapowiedział, że gdy PiS dojdzie do władzy zostaną przywrócone reguły służące budowie wspólnoty, czyli m.in. odpowiedniego traktowania nauk humanistycznych. "Wiemy, że bardzo znaczna część tego środowiska nas nie popiera, ale mimo wszytko mogą liczyć na nasze wsparcie, że wszytko zostanie postawione z głowy na nogi. Bo teraz wszystko stoi na głowie" - powiedział Kaczyński. (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama