Po bardzo emocjonującym meczu hokeiści Anaheim Ducks wygrali z Chicago Blackhawks 5:4 w piątym spotkaniu finału Konferencji Zachodniej ligi NHL. W 45. sekundzie dogrywki decydującego gola strzelił Matt Beleskey i dał swojemu zesołowi prowadzenie w play off 3-2.
Zespół Anaheim już po kwadransie prowadził 3:0, zdobywając dwa pierwsze gole w 6. minucie, w odstępie zaledwie 32 sekund (autorami byli Cam Fowler i Kesler).
W drugiej odsłonie Blackhawks uzyskali dwie bramki. Przyjezdni mogli nawet wyrównać, ale po przypadkowym odbiciu krążka przez łyżwę jednego z zawodników fantastycznym refleksem popisał się bramkarz Ducks Frederik Andersen.
W 55. minucie Patrick Maroon z Anaheim zanotował trafienie na 4:2, ale rywale nie rezygnowali. W ostatnich sekundach sprawy w swoje ręce wziął kapitan Blackhawks Jonathan Toews. Wpisał się na listę strzelców w 59. i 60. minucie, doprowadzając do dogrywki. Szczególnie efektowny był gol na 4:4 - Toews uderzył wręcz z zerowego kąta, jednak tym razem błąd popełnił Andersen.
W dodatkowym czasie gry o sukcesie miejscowych przesądził Beleskey. - To najważniejszy gol, jaki kiedykolwiek strzeliłem - stwierdził Kanadyjczyk, który w ciągu siedmiu lat na lodowiskach NHL zdobył 57 bramek.
Ducks nie grali o Puchar Stanleya od 2007 roku. W rywalizacji o trofeum pokonali Ottawa Senators 4-1. To był ich jedyny jak dotąd triumf w lidze.
Szóste spotkanie odbędzie się w środę w Chicago.
W Konferencji Wschodniej jednego zwycięstwa do awansu do wielkiego finału brakuje Tampa Bay Lightning; prowadzą z New York Rangers 3-2.
(PAP)
Reklama