Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 18:15
Reklama KD Market
Reklama

W Nowym Jorku głosowanie w spokojnej atmosferze

W Nowym Jorku głosowanie w spokojnej atmosferze
/a> fot. Tomasz Gzell/EPA

Polacy mieszkający w Nowym Jorku oraz w 10 stanach Wschodniego Wybrzeża USA głosowali w sobotę w siedmiu okręgowych komisjach wyborczych. Wybory, do których zarejestrowało się blisko 8 tys. osób, przebiegały spokojnie.


Na Greenpoincie, będącym do niedawna głównym ośrodkiem polskiej społeczności w Nowym Jorku, zorganizowano dwie komisje wyborcze. Wczesnym popołudniem (czasu miejscowego) w sali Centrum Polsko-Słowiańskiego nie było kolejek. Przychodziły głównie grupki osób starszych lub w średnim wieku.

Większość indagowanych przez PAP Polaków odpowiadała, że chociaż długo mieszkają w USA, udział w polskich wyborach traktują jako obywatelski obowiązek. W większości podkreślali, że chcą zmian i wpływu na sytuację w Polsce.

„Głosuję bo myślę, że coś się w końcu zmieni” – powiedziała Agata z Łomianek pod Warszawą.

Danuta Posłuszna, która mieszkała we Wrocławiu, bierze udział w każdych polskich wyborach, bo czuje się obywatelką Polski.

„Spełniam swój obowiązek. Jest to dla mnie ważne tym bardziej, że smutno mi, że wnuki i prawnuki wyjechały do Anglii. Chociaż są wykształceni, uważali, że muszą opuścić kraj, żeby poprawić sobie życie. Tak nie powinno być” – powiedziała.

Także pochodzący z Jarosławia Krzysztof Pająk zaznacza, że głosowanie jest jego obowiązkiem. „Mam zamiar wrócić do kraju i niech się tam zmieni, bo jest jak było, kiedy wyjeżdżałem 25 lat temu” – przekonuje.

W środowisku polonijnym nie brak było przed wyborami ożywionych dyskusji na temat kandydatów na prezydenta. Na Greenpoincie przed siedzibą komisji wyborczej do wczesnych godzin popołudniowych nikt jednak nie prowadził agitacji.

Kazimierz Janik dawno temu przyjechał z Lubelszczyzny do USA. „Każdy obywatel Polski powinien (zagłosować). Najwyższy czas dać młodym ludziom prawo o decydowaniu w naszym kraju” – argumentował.

Pani Ania głosuje, bo jest Polką. Podoba się jej to, co dzieje się w Polsce. „W Polsce jest - wszędzie gdzie bywam, a byłam w tamtym roku dwa razy - czysto. Ludzie dbają o to, co mają wokół siebie (...). Wszędzie jest ciężko, tutaj też (...). Każdy mówi, że Polska (...) jest sprzedana, a to nie prawda. Polska jest, była i będzie” – przekonywała kobieta.

Doktor nauk medycznych, działacz polonijny i pisarz Henryk Cioczek powiedział PAP, że miał swojego kandydata, ale ostatecznie postanowił nie głosować. „To mój prywatny protest przeciw decyzji rządu polskiego o zakupie w drodze przetargu myśliwców bojowych we Francji. Moim zdaniem powinno się raczej zainwestować w polskie firmy w Świdniku albo w Mielcu (...)" – wyjaśnił.

Jak podała przewodnicząca komisji wyborczej w siedzibie Centrum Polsko-Słowiańskiego, Halina Zawadzki, głosowanie obyło się bez incydentów, choć zdarzało się, że wyborcy przychodzili zagłosować do niewłaściwej komisji. „Mamy zarejestrowane 1174 osoby. Jak na Greenpoint (...) frekwencja jest zbyt niska" – oceniła.

W okręgu wyborczym, nad którym pieczę sprawuje konsulat nowojorski, według biura spisu ludności mieszka 3,6 mln Polaków z 11 stanów. Jednak zdaniem konsula Mateusza Stąsieka szacowanie, ilu z nich faktycznie ma prawo głosować, przypominałoby wróżenie z fusów.

Z rozmów PAP z wyborcami wynikało, że w wyborze kandydata kierują się przede wszystkim ich partyjnymi powiązaniami, choć zdarzało się, że przesądzało także miejsce zamieszkania polityka lub jego zawód. Pojawiają się opinie, że polskie wybory to sprawa rodaków mieszkających w kraju, a Polacy z USA powinni głosować w amerykańskich wyborach, bo tylko wtedy stworzą polityczną siłę i naprawdę pomogą Polsce.

Polacy ze Wschodniego Wybrzeża głosują w czterech komisjach w Nowym Jorku, a także w Filadelfii, Pensylwanii, New Britain w stanie Connecticut oraz w Passaic w stanie New Jersey. Brak komisji w Bostonie czy Copiague na Long Island konsul Stąsiek uzasadniał tym, że podczas gdy głosujących w samym Nowym Jorku są tysiące i w poprzednich głosowaniach zdarzały się kolejki, w innych ośrodkach głosowało po kilkaset osób. Liczba komisji pozostaje bez zmian.

„Zauważyliśmy przy tym, że więcej niż zwykle było w tym roku mężów zaufania i członków komisji zgłoszonych przez komitety wyborcze kandydatów na urząd prezydenta” – zwrócił uwagę konsul.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

 

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama