Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 2 października 2024 01:34
Reklama KD Market
Reklama

Ekspert: decyzja Jolie o usunięciu jajników może mieć pozytywne skutki



Decyzja Angeliny Jolie o usunięciu jajników z powodu wysokiego genetycznego ryzyka zachorowania na raka jajnika może pomóc wielu polskim kobietom podjąć podobną decyzję i uratować życie – ocenił dla PAP prof. Jan Lubiński z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.

Skomentował w ten sposób informację, którą we wtorek aktorka podała na łamach „New York Timesa”. Ze względu na posiadaną mutację w genie BRCA1, znacznie zwiększającą ryzyko raka piersi i raka jajnika, a także przypadki zachorowań na te nowotwory w rodzinie (np. matka Jolie zmarła z powodu raka jajnika w wieku 56 lat) aktorka profilaktycznie poddała się operacji usunięcia jajników i jajowodów. Ujawniła to mniej więcej dwa lata po przebytej operacji obustronnej mastektomii, którą wykonano u niej z tych samych przyczyn.

„To bardzo mądra decyzja i my się z niej bardzo cieszymy. Wprawdzie tego nie policzyliśmy, ale z naszych obserwacji wynika, że informacja o obustronnej mastektomii, której poddała się Jolie w 2013 r., zwiększyła pozytywne nastawienie kobiet z genetycznym ryzykiem raka piersi i jajnika do tego radykalnego zabiegu” – powiedział PAP onkolog i genetyk prof. Jan Lubiński, kierownik Zakładu Genetyki i Patomorfologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Kierowana przez niego jednostka prowadzi największy na świecie rejestr kobiet będących nosicielkami mutacji w genie BRCA1.

Prof. Lubiński zaznaczył, że wśród polskich pacjentek akceptacja owariektomii (radykalne usunięcie jajników) jest duża. Zgadza się na nią 85 proc. pań, które z powodu mutacji genetycznych mają wysokie ryzyko raka jajnika i raka piersi. „50 proc. poddaje się jej od razu po ujawnieniu wysokiego ryzyka, natomiast 35 proc. odkłada ją na później. Problem w tym, że jeśli te panie w międzyczasie zachorują, to później mają do nas pretensje, że nie udało nam się ich przekonać do podjęcia szybkiej decyzji” – wyjaśnił genetyk.

Według niego nosicielki mutacji w genie BRCA1 mają ok. 50 procentowe ryzyko zachorowania na raka jajnika w ciągu życia. Ryzyko zachorowania na raka piersi jest różne w zależności od miejsca zamieszkania, np. dla polskich kobiet jest szacowane na 60 proc., a dla Amerykanek na 80-90 proc. Jest to prawdopodobnie związane ze środowiskowymi czynnikami modyfikującymi - wyjaśnił.

Prof. Lubiński podkreślił, że decyzję Angeliny Jolie krytykować mogą tylko osoby pozbawione wiedzy na temat ryzyka związanego z mutacją w genie BRCA1. „Dzięki tej decyzji, dzieci aktorki będą miały matkę” – zaznaczył.

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Przypomniał, że obszerne badanie, które przeprowadził jego zespół wśród kobiet z mutacją w genie BRCA1, wykazało, iż profilaktyczna owariektomia o 70 proc. obniża ryzyko zgonu.

Specjalista zwrócił uwagę, że u 99 proc. nosicielek mutacji genu BRCA1 profilaktyczne usunięcie jajników przeprowadza się już po urodzeniu przez nie dziecka, tj. po 35. roku życia.

„Operacja wywołuje wprawdzie przedwczesną menopauzę, ale pacjentki otrzymują hormonalną terapię zastępczą (HTZ)” – zaznaczył. Wyjaśnił, że jest to bezpieczne, gdyż naturalnie kobiety produkują pewien nadmiar estrogenów pobudzających wzrost guzów piersi i jajnika, natomiast w ramach HTZ podaje się je w bardzo niskich stężeniach. „Poza tym, pacjentki nie mają już jajników i jajowodów, więc rak tych narządów im nie grozi” – wyjaśnił prof. Lubiński.

Według niego operacja usunięcia jajników prowadzona jest metodą laparoskopową, zatem jest mało inwazyjna. Pacjentka w ciągu dwóch dni od przyjęcia do szpitala wychodzi do domu. (PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama