Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 2 października 2024 09:29
Reklama KD Market
Reklama

Amerykańskie związki tracą kontrolę? Nie w Illinois

Prawa do zbiorowych negocjacji stracili oficjalnie w środę związkowcy sektora publicznego z Ohio. Wcześniej zacięte boje toczyli pracownicy z Wisconsin. Natomiast czwartek zapowiadają protesty związkowcy z New Hampshire. I podczas gdy kolejne stany ograniczają wpływy związkowego lobby, w Illinois do związków zawodowych przystępuje coraz więcej pracowników organów władz stanowych...
Prawa do zbiorowych negocjacji stracili oficjalnie w środę związkowcy sektora publicznego z Ohio. Wcześniej zacięte boje toczyli pracownicy z Wisconsin. Natomiast czwartek zapowiadają protesty związkowcy z New Hampshire. I podczas gdy kolejne stany tną budżety i jednocześnie wpływy związkowego lobby, w Illinois do związków zawodowych przystępuje coraz więcej pracowników organów władzy stanowej. Według analizy agencji AP ich liczba na przestrzeni ostatnich ośmiu lat wzrosła czterokrotnie. Do związków wstąpiło ponad 10 tysięcy pracowników.
for.The State Journal-Register/ W ciągu 8 lat przybyło w Illinois 10 tysięcy związkowców. Najwięcej przystąpiło do AFSCME
Obecnie blisko 95 proc. pracowników władz stanowych jest zrzeszonych. Dla porównania, w Wisconsin odsetek ten wynosi ok. 60 proc. I choć gubernator Illinois, Pat Quinn, ostro krytykuje działania swojego odpowiednika z Wisconsin (który ostatnio okroił związkom przywileje), sam po cichu chce ograniczyć ich rozrost. Obecnie stanowa Rada ds. Stosunków Pracy rozpatruje 31 wniosków o utworzenie nowych związków dla ponad 1,100 pracowników. Wówczas odsetek zrzeszonych pracowników sektora publicznego wzrośnie z 94,3 proc. do blisko 97 proc. – wynika z danych stanowego wydziału usług zarządczych (CMS). Do związków wstępują pracownicy pełniący funkcje uważane dotychczas za kierownicze – naczelnicy więzień, zastępcy dyrektorów, dyrektorzy personalni, koordynatorzy współpracy z różnymi organizacjami i wielu innych. Oznacza to, że z 50 tysięcy pracowników sektora publicznego pozostanie zaledwie 1,700 „szefów”. Trend niepokoi nawet przychylnych związkom Demokratów, którzy obawiają się o sprawne funkcjonowanie stanowych władz. I pomimo, że krytykują podejście Republikanów do związków, sami będą musieli próbować utrzymać je w ryzach… ograniczając związkowe przywileje. as

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama