Gubernator Bruce Rauner płaci swoim najbliższym współpracownikom wyższe wynagrodzenia niż jego poprzednik Pat Quinn, choć zapowiadał cięcia w wydatkach na administrację i zmniejszenie biurokracji. Rauner twierdzi jednak, że większe pensje są uzasadnione.
Republikański polityk utrzymuje, że za talent i kwalifikacje trzeba zapłacić. Jak podkreśla, wielu z zatrudnionych przez niego specjalistów zrezygnowało z pracy w sektorze prywatnym i zgodziło się na przejście do publicznego oraz na mniejsze uposażenia.
Z analiz przeprowadzonych przez agencję medialną Associated Press wynika, że dziesięciu głównych współpracowników Raunera zarobi w skali rocznej o 36 proc.− 380 tys. dol. − więcej w porównaniu z analogicznymi współpracownikami Quinna.
Np. wynagrodzenie szefa personelu gubernatora Mike'a Zolnierowicza wynosi 180 tys. dol. rocznie, a więc o 38 proc. więcej niż jego odpowiednika w biurze Quinna. Zolnierowicz nie pracował w sektorze prywatnym tylko w biurze republikańskiego senatora Marka Kirka.
Główny radca prawny Raunera, Jason Barclay - partner w prywatnej firmie adwokackiej - zarabia 186300 rocznie, o 53 proc. więcej niż radca prawny Quinna, który pobierał 135 tys. dol. w skali rocznej.
Rauner często krytykuje wydatki administracji Quinna i zbyt wysokie wynagrodzenia jej pracowników oraz podkreśla konieczność redukcji finansowych i oszczędności ze względu na wielomiliardowe zadłużenie stanu.
Obecny gubernator zapewnia, że wydatki jego biura będą w ogólnym rozliczeniu niższe niz jego poprzednika.
(ao)
fot.Brucerauner.com/2bgr8/Wikipedia