Alicja Otap
Emanuel płaci mandaty, ale broni kamer
Konwój burmistrza Rahma Emanuela został ponownie zarejestrowany przez kamery na skrzyżowaniach podczas przejeżdżania na czerwonym świetle. Jednak burmistrz wciąż broni kamer, które są krytykowane przez jego rywali wyborczych.
Na witrynie internetowej miasta figurują wystawione mandaty i nagrania z kamery pokazujące, że konwój burmistrza przejechał na czerwonym świetle pięć razy od listopada ubiegłego roku.
W ciągu ostatnich trzydziestu miesięcy limuzyna burmistrza i podążający w ślad za nią samochód ochrony nazbierały siedemnaście mandatów za przejechanie na czerwonym świetle.
W zeszłym roku kawalkada burmistrza także została kilkakrotnie namierzona przez fotoradary, gdy z nadmierną prędkością przejeżdżała w sąsiedztwie szkół i parków.
W minionym tygodniu burmistrz odpowiedział na pytania mediów w tej sprawie. Powiedział, że mandaty zapłacił z własnej kieszeni, a nie podatnika i wyraził przekonanie, że kamery zwiększają bezpieczeństwo ruchu kołowego i pieszych.
Emanuel stwierdził jednak, że system kamer czerwonego światła wymaga modernizacji. Jego zdaniem na każdym skrzyżowaniu, gdzie znajdują się kamery powinny być zainstalowane liczniki pokazujące kierowcom i pieszym, ile zostało czasu na opuszczenie skrzyżowania.
fot. Tripp/Flickr
Większość rywali wyborczych Emanuela opowiada się za likwidacją kamer czerwonego światła i fotoradarów. Zdaniem krytyków, urządzenia te nie zwiększają bezpieczeństwa na ulicach, ale są maszynkami do nabijania kasy miasta z wielomilionowych mandatów.
Niektórzy radni chicagowscy domagają się wydłużenia żółtego światła do 3,2 sekundy. Raport gazety "Chicago Tribune" zwrócił uwagę, że władze Chicago skróciły sygnał do 2,9 sek. w lutym 2014 r. dzięki czemu zarobiły na mandatach dodatkowe 7,7 mln dolarów. Od tamtej pory, po licznych protestach, żółte światło wydłużono do 3 sek, ale radni twierdzą, że dodanie jeszcze 0,2 sek. zwiększyłoby bezpieczeństwo na ruchliwych skrzyżowaniach.
(ao)
