Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 16:37
Reklama KD Market

Wosztyl podtrzymuje, że była zgoda wieży na zejście Tupolewa do 50 metrów

Kontroler z wieży w Smoleńsku zezwolił załodze Tu-154M na zejście do wysokości 50 m; nie zmieniam swoich zeznań - oświadczył w środę Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który wylądował kilkadziesiąt minut przed katastrofą samolotu z prezydentem.

Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała w środę, że z opinii nagrania z wieży smoleńskiego lotniska wynika, że kontrolerzy nie zezwolili załodze Tu-154 na zejście do wysokości 50 metrów. Prokuratura ujawniła opinie i stenogramy z dokonanymi przez krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych odczytami nagrań z wieży lotniska oraz z samolotu Jak-40 lądującego przed katastrofą.

"Słuchałem korespondencji tupolewa i wieży kontrolnej w Smoleńsku. (...)Padła informacja, iż mają być gotowi do odejścia na lotnisko zapasowe z wysokości 50 metrów. Cały czas to podtrzymuję" - powiedział Wosztyl w trakcie konferencji w Sejmie.

Wosztyl odniósł się do słów mjr Marcina Maksjana z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, który w środę podkreślał, że zeznania dwóch członków załogi Jaka-40 w sprawie wysokości (Wosztyla i nieżyjącego technika Remigiusza Musia), do jakiej wieża lotniska w Smoleńsku zezwoliła zejść Tu-154M, zmieniały się.

Jak cytował Maksjan, Wosztyl 12 marca 2012 r. po odsłuchaniu nagrania zeznał: "Nie wydaje mi się, abym się pomylił, ale nie mogę tego wykluczyć".

W środę Wosztyl podkreślił: "Od samego początku mówię i potwierdzam: taka informacja padła. Informacja o 50 metrach. Padła w miejscu, gdzie załoga z tupolewa była dopytywana o lotniska zapasowe i pozostałości paliwa".

Wosztyl skomentował też informację podaną przez Maksjana, że 30 stycznia 2012 r. - po okazaniu stenogramu i odsłuchaniu nagrania z rejestratora - Muś zeznał: "Ja wtedy zrozumiałem, że kontroler mówił 50 m. Nigdy tego później nie weryfikowałem w żaden sposób i dopiero dzisiaj po zapoznaniu się z okazanym mi stenogramem stwierdzić mogę, iż mowa jest o 100 m".

"Informacja o 100 metrach padła, gdy samolot znajdował się na prostej, a to, o czym mówię, wówczas samolot znajdował się zdecydowanie dalej od lotniska" - powiedział Wosztyl. "Nie mogłem pomylić 50 i 100 metrów, ponieważ w momencie, gdy załoga tupolewa dostała zgodę na wykonanie zakrętu na kurs lądowania, w tym momencie ruszyłem na zewnątrz samolotu, za mną ruszyła załoga samolotu. Tych 100 metrów nie bylibyśmy wstanie fizycznie usłyszeć" - dodał.

Z kolei szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz (PiS) zaznaczył, że prokuratura przedstawiła w środę stenogramy rozmów z wieży, zaś nie przedstawiła osobnego nagrania z tzw. magnetofonu drutowego Jaka-40. Jak podkreślił, nagranie z Jaka już 10 kwietnia było w dyspozycji prokuratury.

"Najważniejszy, nietknięty i niepodejrzewany o manipulację ze strony rosyjskiej dokument i urządzenie nie zostało dziennikarzom przekazane. Czekamy na ten stenogram, czekamy na to nagranie. Czekamy już cztery i pół roku" - zaznaczył Macierewicz. Jak dodał, być może prokuratura w swoich materiałach "zmieszała" zapisy z magnetofonu Jaka z zapisami z wieży.

Macierewicz dodał, że na magnetofonie Jaka-40 znalazła się rozmowa wieży z mającym lądować przed Tu-154M rosyjskim Ił-76. "W rozmowie z Ił-76 padła komenda, aby zszedł do 50 metrów, zgodnie z zeznaniami, jakie złożył pan Remigiusz Muś wskazując, że nie tylko słyszał, jak taka komenda została podana tupolewowi, im i jak została podana Iłowi 76" - podkreślił.

Do słów Macierewicza odniósł się mjr Maksjan. "Prokuratura wojskowa ze zdumieniem przyjęła dzisiejsze wypowiedzi posła Macierewicza, jakoby nie opublikowała na stronie internetowej stenogramów pochodzących z rejestratora samolotu Jak-40" - powiedział w środę mjr Maksjan.

Jak dodał rejestrator z Jaka-40 wraz z danymi "został zabezpieczony procesowo przez prokuratorów wojskowych bezpośrednio po powrocie tego samolotu do Warszawy, jeszcze 10 kwietnia 2010 r.". "Zarówno biegli, jak i prokuratura, nie mają żadnych wątpliwości, że rejestrator w oparciu, o który biegli wydali opinię i wykonali stenogram pochodzi z samolotu Jak-40 i jest autentyczny" - podkreślił mjr Maksjan. (PAP)

Na zdjęciu: Wrak Tupoleva Tu-154 w lesie pod Smoleńskiem fot.Sergei Chirikov/EPA



Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama