Kończący się 2014 rok nie był dobry dla zatrudnionych w rolnictwie w państwach UE. Z danych Eurostatu wynika, że średnio zarobili oni o 1,7 proc. mniej niż w 2013 r. W Polsce spadek ten jest głębszy niż średnia unijna, bo wynosi 5,7 proc.
Z opublikowanych w poniedziałek danych Eurostatu wynika, że za spadek w tegorocznych dochodach odpowiada głównie niższa produkcja roślinna (-6 proc.) oraz zwierzęca (-0,9 proc.). Europejskie biuro statystyczne nie wspomina o rosyjskim embargu na produkty żywnościowe z UE, ale z zestawienia wynika, że największe spadki w dochodach odnotowano w państwach, dla których rynek rosyjski był ważny.
Najmocniej dotknięta została Finlandia, gdzie zatrudnieni w rolnictwie stracili ponad jedną piąta realnego dochodu (22,8 proc.), a także Litwa ze spadkiem wynoszącym 19,4 proc. Według danych KE wartość unijnych produktów eksportowych, które przez embargo nie trafią do Rosji przekracza 5 mld euro.
Rosja była drugim co do wielkości rynkiem eksportowym dla unijnych produktów rolnych. Żywność i surowce stanowiły 10 proc. całego unijnego eksportu do tego kraju.
Kraje bałtyckie, a także Finlandia otrzymały w ostatnim czasie od KE dodatkowe wsparcie dla ich sektora mleczarskiego, który szczególnie mocno ucierpiał po wprowadzeniu przez Moskwę ograniczeń w handlu.
Dodatkową pomoc otrzymają też polscy sadownicy. Minister rolnictwa Marek Sawicki mówił w poniedziałek dziennikarzom w Brukseli, że KE zdecydowała już o dodatkowym wsparciu dla polskich producentów jabłek. Dzięki niemu będą oni mogli wycofać z rynku kolejną, wynoszącą 155 tys. ton partię tych owoców, które przez rosyjskie embargo nie mogą trafić na rosyjski rynek.
"To jest pomoc jak dotychczas największa, ale w stosunku do nadwyżki jaką mamy daleko niewystarczająca" - ocenił Sawicki.
Minister poinformował, że zabiega również o rozłożenie na raty kary za nadprodukcję mleka w bieżącym roku kwotowym. Za ubiegły rok polscy rolnicy musieli zapłacić 46 mln euro. Przekroczenie wówczas wynosiło jednak zaledwie 1,7 proc. Teraz może być o wiele większe, bo - jak podkreślał Sawicki - dynamika wzrostu produkcji jest bardzo wysoka, dochodzi nawet do 9 proc.
Jak tłumaczył, rolnikom jeszcze rok temu opłacało się zwiększać produkcję i płacić kary, ale teraz po spadku cen sytuacja jest zupełnie inna. "W tej chwili ze względu na embargo rosyjskie, na ogólnoświatowy kryzys na rynku mleka, ta produkcja jest na granicy opłacalności, stąd też kary mogą być dla wielu wyniszczające" - ocenił Sawicki. Jak dodał, dlatego właśnie chciałby, aby KE rozłożyła płatność kar za nadprodukcję na okres pięciu lat.
Polska jest siódmym krajem z największym spadkiem realnych dochodów pracowników w rolnictwie w UE. W gorszej sytuacji poza Finami i Łotyszami znaleźli się, Belgowie, Włosi, Estończycy, Duńczycy i Chorwaci.
Pomiędzy 2005, a 2014 rokiem średni dochód zatrudnionych w rolnictwie zwiększył się w UE o 34 proc., podczas gdy nakłady pracy spadły w tym samym czasie o 24,6 proc.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)
fot.ionlfox/pixabay.com
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama