Ponad sto spraw przeciwko państwom UE i miliardy euro odszkodowań - taki obraz mechanizmu rozstrzygania sporów państwo-inwestor (ISDS) wyłania się z raportu organizacji Friends of the Earth. Taka sama klauzula ma się znaleźć w umowie o wolnym handlu UE z USA.
Przeciwko tej klauzuli właśnie zebrano milion podpisów.
Klauzula w sprawie rozstrzygania sporów państwo-inwestor ISDS (od angielskiego investor-state dispute settlement) jest najbardziej krytykowaną częścią negocjowanej od półtora roku umowy o wolnym handlu między Unią Europejską a USA (TTIP).
Procedura rozwiązywania sporów ma pozwalać inwestorowi z zagranicy dochodzić swoich praw przed międzynarodowym arbitrażem i skarżyć państwo, w którym ulokował inwestycję, jeśli np. pogorszono mu warunki do działania. Organizacje pozarządowe obawiają się, że w ten sposób mogłyby ucierpieć np. normy środowiskowe, których zaostrzenie firmy są w stanie zaskarżać w ramach ISDS.
Mechanizm ten nie jest nowy, zawiera go większość międzynarodowych porozumień handlowych. Ze Stanami Zjednoczonymi umowy z tą klauzulą ma jednak tylko dziewięć państw unijnych, w większości z nowych krajów członkowskich, w tym Polska.
Mająca siedzibę w Brukseli skupiająca ponad 30 organizacji pozarządowych sieć Friends od the Earth Europe policzyła, że rządy europejskie zapłaciły w ramach odszkodowań wywalczonych przed arbitrażem ISDS co najmniej 3,5 mld euro.
Opublikowany w tym tygodniu raport pt. "Ukryte koszty umów handlowych UE" przygotowany przez Friends of fhe Earth Europe pokazuje, że od 1994 r. wniesiono przeciwko 20 państwom unijnym co najmniej 127 spraw. Mimo że firmy żądają gigantycznych odszkodowań, szczegóły dotyczące większości przypadków nie są podawane do wiadomości publicznej. Ze 127 spraw tylko w 62 udało się zdobyć informacje na temat żądanych odszkodowań. Ich suma, jak wynika z raportu, to prawie 30 mld euro.
"Liczba spraw systematycznie wzrasta. Inwestorzy uczą się, jak korzystać z tego narzędzia, a państwa nie mogą im odmówić, jeśli są pozywane" - powiedziała PAP dyrektor Friends of the Earth Europe Magda Stoczkiewicz.
Raport, który analizuje wszystkie przypadki wykorzystywania mechanizmu ISDS (nie tylko te z umów handlowych państw UE z USA, ale też pomiędzy krajami unijnymi) pokazuje, że 76 proc. spraw dotyczy państw UE, które dołączyły do wspólnoty między 2004 a 2007 rokiem. Prawie 60 proc. przypadków dotyczy sektorów związanych ze środowiskiem.
Raport Friends of the Earth Europe wymienia 16 spraw w ramach procedury ISDS przeciwko Polsce. Najbardziej znaną z nich był pozew złożony przez holenderskie Eureko w sprawie realizacji umowy prywatyzacyjnej PZU. Spółka zarzuciła skarbowi państwa, że nie respektuje międzyrządowej polsko-holenderskiej umowy o wzajemnej ochronie inwestycji. Eureko skierowało sprawę do arbitrażu po tym, gdy rząd polski zdecydował, że zachowa kontrolę nad PZU (początkowo skarb państwa chciał sprzedać 30 proc. akcji Eureko, ale Holendrzy zdecydowali się dokupić w ofercie publicznej kolejne 21 proc., chcąc przejąć w ten sposób kontrolę nad PZU).
W efekcie zawartej w 2009 r. ugody do holenderskiego ubezpieczyciela trafiło 4,77 mld zł. W raporcie Friends of the Earth Europe ostatecznie wypłacona kwota jest jeszcze wyższa i wynosi ponad 2 mld euro.
"Już wielokrotnie spotkałem się z tym, że kwoty odszkodowań są albo całkowicie tajne, albo liczone w bardzo zawiły sposób. Nie dziwię się więc, że w tym przypadku też trudno się doliczyć" - powiedział PAP Marcin Wojtalik z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności (IGO).
Z raportu wynika, że na 16 przypadków wykorzystywania klauzuli ISDS przeciwko Polsce aż 5 nie zostało upublicznionych. "Arbitraż inwestycyjny daje zagranicznym inwestorom możliwość pozywania krajów przed prywatnymi trybunałami działającymi w dużej mierze pod osłoną tajności" - wskazuje Wojtalik.
Zwraca uwagę, że z mechanizmu tego nie mogą korzystać firmy krajowe, co stawia je w gorszej sytuacji niż międzynarodowe korporacje. "Przez ponad 20 lat obowiązywania tego mechanizmu w naszym kraju nigdy polska firma na nim nie skorzystała" - podkreślił.
Głównym zadaniem ISDS ma być ochrona inwestorów przed nadużyciami systemu czy administracji w danym kraju. Instrument ten, jak podkreśla Komisja Europejska, pełni główną rolę w ochronie inwestycji. Zdaniem dyrektor Friends of the Earth Europe takie tłumaczenie nie broni się jednak w rozwiniętych krajach UE, czy USA, gdzie działają niezawisłe sądy, do których firma zawsze może pójść na skargę.
Właśnie ze względu na klauzulę ISDS na stronie stop-ttip.org zebrano już ponad milion podpisów przeciwko porozumieniu TTIP. O tym, jaka jest świadomość sprawy albo nastawienie do TTIP w naszym kraju świadczy to, że u nas podpisało się pod nią 2,3 tys. osób (4 proc. zakładanego progu), natomiast w Niemczech 614 tys. osób (852 proc. zakładanego progu).
Od lipca 2013 r. przeprowadzono 7 rund rozmów w sprawie Transatlantyckiego Partnerstwa Handlowo-Inwestycyjnego między UE i USA. Negocjacje na temat części dotyczącej ISDS zostały jednak zamrożone ze względu na prowadzone konsultacje publiczne w tej sprawie. KE zapowiedziała, że jeszcze w tym roku opublikuje z nich wnioski.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)
Reklama