Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 12 listopada 2024 10:55
Reklama KD Market

Niech żyje król ?!

W najnowszym felietonie Bogdan Pukszta zastanawia się nad tym, czy mieszkańcy Chicago rzeczywiście potrzebują rządów silnej ręki i stąd tak duże poparcie dla Rahma Emanuela, który wydaje się faworytem nadchodzących wyborów...
Wielu zapowiadało, że tegoroczne chicagowskie wybory municypalne będą najważniejsze w historii. Biorąc pod uwagę ogólny kryzys gospodarczy, olbrzymi deficyt w budżecie, problemy miasta i potrzeby mieszkańców związane z oświatą i szkolnictwem, bezpieczeństwem publicznym, a także mnogość kandydatów na burmistrza i inne urzędy, wydawałoby się, że przedwyborcze debaty i cała kampania będą intensywne, pełne napięcia, kreatywnych i różniących się platform wyborczych, ścierających się wizji, niepewności. A tu, sondaż za sondażem wskazują, że 22 lutego łatwo wygra Rahm Emanuel. W dodatku, nie jest to prognoza oparta na wystąpieniach w debatach, bowiem Emanuel w większości z nich nie uczestniczył.
Ale jeśli ktoś się tym debatom chociaż trochę przysłuchiwał, musiał być pod pozytywnym ich wrażeniem. Nawet plasujący się w sondażach na samym końcu - Patricia Van Pelt Watkins i Williams‘Doc’Walls mają bowiem sporo ciekawego do zaproponowania. Mimo niewielkich szans, duże wrażenie robi erudycja i elokwencja Carol Moseley Braun. Pewnie, że wielu z nas pamięta jeszcze jej problemy z czasów, gdy była senatorem, a potem ambasadorem US w Nowej Zelandii. Ale widać, że się wyrobiła, że się stara i że jej sie po prostu chce pracować na rzecz miasta. No i tak na marginesie, jak dotychczas, jako jedyna z kandydujących publicznie próbowała do zgromadzonych powiedzieć nawet coś po polsku. Najlepiej we wszystkich debatach i wystąpieniach publicznych, również tych 2-3 w których uczestniczył Emanuel, wypadł chyba jednak Gery Chico. Z tego co i jak mówi, czuć jego chicagowskie korzenie, zrozumienie problemów metropolii. A to, co proponuje wydaje się być nie wyssane z palca, ale oparte na wiedzy i praktycznym doświadczeniu. Na pewno nieobcy jest mu też punkt widzenia emigranta. Pochodząca z Kuby żona już się nie może doczekać, żeby we współpracy z mieszkańcami Chicago o warszawskim rodowodzie doprowadzić do siostrzanego układu miedzy Chicago a wolną Hawaną.
Znakomicie spisuje się też Miguel Del Valle. Mimo nikłych szans, tak naprawdę to on w swych wystąpieniach jest ze wszystkich kandydatów najbardziej reformatorski. Śmiało i wydaje się słusznie zauważa, że miasto i miejska administracja stały się w ostatnich latach zbyt opresyjne w stosunku do mieszkańców. Jako przykład podaje politykę dotycząca chociażby parkometrów. Ale przejawia się to też w polityce podatkowej, coraz bardziej skomplikowanych i kosztownych regulacjach, biurokracji. Nie mówiąc już o dyktaturze związków zawodowych. Wystąpienia Del Valle nie wydają się jednak docierać do wyborców, którzy jeśli wierzyć sondażom, w koalicji z medialnym establishmentem, najwyraźniej chcą kontynuacji dotychczasowego stylu rządzenia i dotychczasowej polityki. Ktoś niedawno zauważył, że to że względu na narodowe i etniczne pochodzenie, styl myślenia i nawyki znakomitej części mieszkańców miasta, w Chicago wybiorą na burmistrza osobę, która potrafi rozkazywać, karcić, ostro przemówić, wziąć za łeb, dać kopniaka, a jak inne środki nie poskutkują, w środku nocy wysłać buldożery, żeby załatwić sprawę. Tu lubią rządy monarchy z tzw. silną reką. W tym kontekście, trzeba przyznać, że po dopatrzeniu interesów rodzinnych, odchodzący król Ryszard upatrzył następcę w odpowiednim momencie. Nie czekał aż 30 lat jak chociażby Mubarak, który wraz z całą swą rodziną lada dzień będzie pewnie zmuszony szukać schronienia poza Egiptem. Mieszkańcy Chicago już wkrótce, w przerwie od niewolniczej pracy, w hołdzie za ‘tylko’ 22 lat silnych rządów Ryszarda zaintonują, ‘Niech żyje król Rahm!’ Pewnie, że jest jeszcze ponad tydzień na dodatkowe debaty i tak wcale być nie musi. Ale historia jednak kołem tu się toczy i na dobre czy złe, na to się w Chicago zanosi. Bogdan Pukszta,  02/10/11
Bogdan Pukszta, współzałożyciel oraz dyrektor wykonawczy Polsko-Amerykańskiej Izby Gospodarczej. Jednocześnie partner zarządzający firmy ProMega Group Inc.,specjalizującej się w biznesowym doradztwie rynkowym oraz public relations. Absolwent Uniwersytetu Śląskiego oraz the University of Chicago. Przez wiele lat w Stanach Zjednoczonych pracował w szkolnictwie wyższym, m.in. zarządzając międzynarodową współpracą instytucjonalną oraz programami językowymi. Dodatkowo wykładał amerykańskie prawo imigracyjne i politykę. Doradca oraz inicjator wielu międzynarodowych misji gospodarczych i konferencji.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama