Im bardziej zamożny Amerykanin, tym mniejszą część zarobków przeznacza na cele charytatywne – wynika z analizy danych urzędu podatkowego (IRS) dokonanych przez Chronicle of Philanthropy.
Według opublikowanego w poniedziałek raportu obywatele zarabiający powyżej 200 tys. dolarów w 2012 r. przekazali na cele charytatywne 4,6 proc. mniej niż w 2006. Natomiast ci z zarobkami poniżej 100 tys. dolarów odwrotnie – o 4,5 proc. więcej.
Największe zmiany uwidoczniły się w miastach, niestety na niekorzyść potrzebujących. Mieszkańcy Filadelfii, Buffalo i Nowego Jorku przeznaczyli 10 proc. mniej na cele charytatywne, a 9 proc. mniej – mieszkańcy Los Angeles, Minneapolis-St. Paul i Waszyngtonu.
Natomiast w stanie Utah mieszkają najbardziej szczodrzy Amerykanie, oddający na cele dobroczynne 65,60 dol. z każdego zarobionego tysiąca dolarów. Można to wytłumaczyć m.in. znaczną populacją mormonów, którym religia nakazuje przeznaczanie co najmniej 10 proc. dochodów na cele charytatywne.
Wysoko w rankingu znalazły się też inne wierzące stany: Missisipi, Alabama i Tennessee. Jednak być może najwyższy dowód hojności dali mieszkańcy Nevady, gdzie odnotowano najszybszy wzrost datków, bo blisko 13-procentowy. Las Vegas wspięło się od 2006 do 2012 o 21 pozycji w kategorii szczodrości mieszkańców metropolii.
Najsłabiej wypadli mieszkańcy New Hampshire, oddający z każdego tysiąca tylko nieco ponad 17 dolarów. Podobnie oszczędnie zaprezentowały się Maine i Vermont. (as)
fot.PublicDomainPictures/pixabay.com