Taczki, łopaty, grabie, ziemia i całe pojemniki kwiatów czekały na wolontariuszy, którzy stawili się u zbiegu Michigan Avenue i 11th Street, by Ogrodowi Chopina nadać realny kształt. Dzięki wytrwałości Fundacji Chopinowskiej, która zabiegała o to prestiżowe miejsce od siedmiu lat, dziś możemy powiedzieć: w Chicago mamy Ogród Chopina!
Zapowiadane na minioną sobotę spotkanie Polonii w Parku Granta, inaugurujące wyczekiwany od pewnego czasu Chopin Garden, stało pod znakiem zapytania w poprzedzający je zimny, ponuro pochmurny i deszczowy piątek.
Jednak w sobotę 13 września nawet ta groźna trzynastka nie powstrzymała słonecznej pogody i wprost idealnej temperatury przed sprzyjaniem pracowitym amatorom muzyki, ogrodów i Chicago, porządkującym teren u zbiegu Michigan Avenue i 11th Street.
Pierwsi wolontariusze oglądali z podziwem ogromną górę ściółki, taczki, łopaty, grabie i inny sprzęt ogrodniczy – dostarczone przez Zarząd Parków Chicagowskich. Następnie przyjechały pojemniki z kwiatami do zasadzenia i ziemia ogrodowa.
Specjaliści rozstawiali aparaturę nagłaśniającą i instrumenty muzyczne, restauracja Sava’s Old Warsaw przygotowywała stoisko z przekąskami i owocami. A wszędzie słychać było rozmowy prowadzone po polsku.
Nieliczna początkowo polska grupa szybko się powiększała i wkrótce zabrano się do pracy. Poszły w ruch ciężkie taczki, łopaty i grabie. W wyznaczonych miejscach sadzono kwiaty, a goła ziemia pod krzewami i na rabatach kwiatowych pokrywała się ciemną warstwą ściółki. Od pracy nie uchylali się przedstawiciele organizacji, które w ciągu siedmiu lat starań uzyskały zgodę władz miejskich na ustanowienie ogrodu – Chicago Chopin Foundation i Grant Park Conservancy.
Za taczkę i łopatę chwycił niezależny kandydat na sędziego James Paul Pieczonka.
Na murze rozwieszono znane już z parad 3-Majowych promujące ogród banery Fundacji Chopinowskiej. Oglądali je liczni chicagowianie i turyści, spacerujący w Grant Park i zwiedzający pobliską „Agorę” Magdaleny Abakanowicz. Przyglądali się działaniom wolontariuszy, a niektórzy zatrzymywali się i pytali, co to za akcja. Chętnie udzielane im wyjaśnienia na temat Ogrodu Chopina i przyszłych koncertów pod pomnikiem kompozytora przyjmowali z dużym zainteresowaniem. Dostawali wydane po angielsku barwne ulotki informacyjne, aż do ich wyczerpania. Tak więc promująca polską kulturę wiadomość rozchodziła się – nie tylko wśród odbiorców Polvision, której ekipa prowadziła relację z wydarzenia, ale i w środowisku amerykańskim.
Pracującym umilała czas płynąca z głośników muzyka Fryderyka Chopina w nagraniach polskich pianistów.
Kiedy zakończono prace ogrodnicze i porządkowe, przedstawiciele organizatorów – Wojciech Putz z Chicago Chopin Foundation i Bob O’Neill z Grant Park Conservancy – wygłosili krótkie, ale treściwe przemówienia o historii projektu i jego perspektywach, po czym zaczął się koncert. Sławek Maciejczyk na akordeonie, trąbce i klawiaturze czarował publiczność paryskimi walczykami, a także śpiewaną ze stosowną chrypką piosenką Louisa Armstronga oraz czardaszami i innymi utworami muzyki świata.
Teraz zacznie się dla organizatorów niełatwy etap gromadzenia funduszy. Ogród ma kosztować 1,5 mln dolarów. Na początek potrzebny jest zadatek w wysokości 120 tys. dol. na wykonanie odlewu rzeźby przez specjalistyczną firmę w Gliwicach.
Osoby zainteresowane spektakularnym sukcesem polskich i amerykańskich działaczy „prochopinowskich” mogą przeczytać więcej o obu organizacjach na ich stronach internetowych:
www.chopinmonumentinchicago.com
www.grantparkconservancy.com
A wszystkim Polonusom – chicagowskim i przyjezdnym – radzimy, aby przy okazji pobytu w śródmieściu Chicago i w pięknym Parku Granta, odwiedzili pełen zieleni i kwiatów ogród u zbiegu ulicy 11. i Michigan Avenue, z szerokimi schodami w tle. Wprawdzie pomnika Fryderyka – repliki monumentu dłuta Wacława Szymanowskiego z warszawskich Łazienek – jeszcze nie ma i długa do tego droga, ale w naszych sercach jest to już Ogród Chopina.
Krystyna Cygielska
Zdjęcia: Artur Partyka