Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 08:27
Reklama KD Market

Sierż. John Sarnowski. Policjant wiecznie na służbie

Sierż. John Sarnowski. Policjant wiecznie na służbie
O swoim bohaterze, polskim policjancie, prześladowanym za nazwisko, niestrudzonym w wyjaśnieu tajemniczej zbrodni, opowiadają nam autorzy książki pt.:"Sarge: Reflections On A Star".

/a> Od lewej: Karen i Joseph Kozenczak fot.arch. autorów


On – prywatny detektyw. Ona – pisarka. Joseph i Karen Kozenczak przywołują w swojej nowej książce nierozwiązaną zbrodnię z Chicago sprzed lat i wspomnienia polskiego policjanta, który przez całe życie szukał winowajców. Jak mówią autorzy, dzień bez policyjnego zajęcia był dla niego dniem straconym.

Karen poznała Sarnowskiego przez męża w 1987 w jednej z restauracji w Des Plaines. Sierżant Sarnowski właśnie przeszedł na emeryturę po 35 latach pracy w Chicago Police Department. – Przypadł mi do serca jego entuzjazm i zdrowy rozsądek – mówi Karen. – Ten wspaniały człowiek lubił się śmiać i mówił z pasją. Już wtedy wielokrotnie wspominał, że chciałby opisać w postaci książki swoje doświadczenia jako policjanta w Wietrznym Mieście. Przede wszystkim jednak pragnął, by szersze grono czytelników poznało jego przemyślenia i dokonania w sprawie ustalenia zabójcy trójki chłopców − Roberta Petersona i braci Schuessler z Chicago.

Ciała 13-letniego Roberta Petersona oraz braci Schuessler: 13-letniego Johna i 11-letniego Antona znaleziono na polanie w Robinson Woods w Chicago. Ustalono, że zabójstwa miały miejsce dwa dni wcześniej, 16 października 1955 r. Sierżant Sarnowski przez jakiś czas był oddelegowany do prowadzenia śledztwa w sprawie. Właśnie wtedy udało mu się znaleźć dowód, że w dniu zabójstwa chłopcom towarzyszyła jeszcze jedna osoba w podobnym wieku, której tożsamości do dziś nie ustalono. Od tego czasu – jak przyznaje w książce sam Sarnowski – sprawa znalezienia zabójcy chłopców stała się celem jego zawodowego, ale także w dużej części prywatnego życia. Chęć znalezienia sprawcy tej tragedii nie opuściła go nawet po przejściu na emeryturę, praktycznie do końca życia.

Po aresztowaniu w latach 80. Johna Wayne’a Gacy’ego oskarżonego o dokonanie 33 morderstw na młodych chłopcach, Sarnowski znalazł pośrednie dowody na to, że to właśnie Gacy mógł dokonać zbrodni przed 30 laty w północno-zachodniej dzielnicy Chicago. Poszlaki wskazują bowiem na to, że mimo swoich 14 lat Gacy mógł dopuścić się zbrodni na rówieśnikach. W opinii Sarnowskiego nawet bez pomocy osoby trzeciej Gacy fizycznie był w stanie dokonać trzech zabójstw i samodzielnie wywieźć ofiary do parku znajdującego się najbliżej jego miejsca zamieszkania, gdzie je później znaleziono.

Jak wyjawia na kartach książki Sarnowski prowadził on nawet listową korespondencję ze znajdującym się w więzieniu Gacym, próbując wydobyć od niego przyznanie się do zbrodni sprzed kilku dziesięcioleci, jednak takiego potwierdzenia nigdy nie zdobył. Gacy zginął na krześle elektrycznym w zakładzie karnym w Joliet, w Illinois w maju 1994 r., na ponad rok przed śmiercią sierżanta Sarnowskiego.

/a> Okładka książki fot.arch. autorów


Przez większość swojej zawodowej kariery Sarnowski był sierżantem policji. – W owych czasach moje nazwisko ciążyło nade mną jak fatum. Utrudniało mi awans i trzymało mnie w stopniu sierżanta do zakończenia kariery. Przez wiele dekad w chicagowskim departamencie policji więcej było czarnoskórych dowódców komend, kapitanów, poruczników i sierżantów niż polonijnych funkcjonariuszy w takim samym stopniu lub na takich samych stanowiskach – opowiada Sarnowski na łamach wydanej w czerwcu br. roku książki. Na dalszych stronach przedstawia jednak bardziej optymistyczny obraz, twierdząc, że od lat 80. sytuacja uległa znaczącej poprawie i o jakiejkolwiek dyskryminacji polonijnych funkcjonariuszy, jeśli chodzi o awans, praktycznie nie mogło już być mowy.

Weteran policji podkreśla swoją dumę z utrzymywania ścisłych związków z chicagowską Polonią, która wielokrotnie wyciągała do niego pomocną dłoń. Najbardziej pomocną w chwili, gdy w imieniu „parszywej dwunastki” (12 pominiętych przy awansie policjantów) wniósł w 1966 r. zbiorowy pozew sądowy, domagając się od CPD awansu na stopień sierżanta dla całej grupy. Funkcjonariuszy reprezentował – skutecznie – Ben Adamowski, ówczesny rywal polityczny Richarda J. Daley’ego na urząd burmistrza. Kwestię pozwu ochoczo podjęła wtedy, jako jedyna, gazeta „Polish American” (niezależny głos "reprezentujący ideały i interesy Amerykanów polskiego pochodzenia", jak sama siebie reklamowała), każdego tygodnia informując czytelników o postępach w procesie sądowym. – W każdy piątek nonszalancko rzucałem „Polish American” na biurko szefa policji O.W. Wilsona. Na pierwszej stronie gazety stało napisane wielkimi literami: „Policeman Sarnowski in Lawsuit for Promotions”. Artykuły w polonijnej gazecie przeważyły szalę zwycięstwa na naszą korzyść – wspomina chicagowski sierżant.

− Niech ta książka będzie oddaniem hołdu wspaniałemu człowiekowi, ojcu, mężowi, policjantowi i stróżowi porządku, który żył z pasją i który emocjonalnie nigdy nie rozstał się z Chicago i Polonią. W Wietrznym Mieście się urodził, wychował i spędził całe zawodowe życie – mówi Joseph Kozenczak.

Karen wspomina: − Na emeryturze John Sarnowski osiadł w wybudowanym przez siebie domu w Lake Geneva w Wisconsin. Odwiedzaliśmy go często, skąd robiliśmy częste pielgrzymki do znanego klasztoru w Burlington w Wisconsin. Tam przy stacjach Drogi Krzyżowej John znajdował spokój z dala od pełnych gwaru i życia chicagowskich ulic. Kontaktu ze swymi kolegami z policyjnego departamentu nigdy nie zerwał. Do samego końca regularnie dowiadywał się, czy nie ma nowych szczegółów z dochodzenia w sprawie śmierci trójki nastolatków, którzy zginęli przecież dawno, w połowie ubiegłego wieku. Uważał bowiem, że wcześniej czy później sprawca będzie znaleziony, a zbrodnia ta nigdy nie ma prawa się przedawnić.

Dodajmy, że policyjne doświadczenia ma nie tylko bohater książki, ale też częściowo jej autorzy. Joseph Kozenczak to obecnie prywatny detektyw w Chicago, ale niegdyś pełnił funkcję szefa policji w Des Plaines w Illinois, a wcześniej szefa komórki detektywów w tym mieście. To właśnie Kozenczak prowadził dochodzenie, a następnie osobiście dokonał aresztowania masowego mordercy Johna Wayne’a Gacy’ego w 1978 roku.

Natomiast Karen Kozenczak ma na koncie szereg artykułów o pracy lokalnych władz i organów ścigania. Jest także współautorką, z mężem Josephem, książki „The Chicago Killer: The Hunt for Serial Killer John Wayne Gacy”.

John Sarnowski zmarł w listopadzie 1995 roku.

---------------------------------------------------------
Sarge: Reflections On A Star. Karen Kozenczak, Joseph Kozenczak As Told by John Sarnowski. Wydawnictwo: CreateSpace Independent Publishing Platform, North Charleston, South Carolina 2014.

---------------------------------------------------------

Andrzej Kazimierczak

a.kazimierczak@ zwiazkowy.com

 

---------------------------------------------------------

ZOBACZ: film dokumentalny o zbrodniach Wayne Gacy'ego (w języku angielskim)



1 2

1 2

2

2


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama