Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 8 października 2024 09:49
Reklama KD Market

Dramatyczne relacje deportowanych dzieci. Pierwsza grupa nieletnich imigrantów odesłana do Hondurasu

Pierwsza grupa dzieci, które  uciekając przed przemocą i ubóstwem  we własnym kraju nielegalnie przekroczyły granicę USA, została deportowano do Hondurasu. Prezydent tego środkowoamerykańskiego państwa winę za los dzieci i przemoc w Hondurasie złożył na politykę narkotykową Stanów Zjednoczonych.



W poniedziałek czarterowy samolot z 17 kobietami, 12 dziewczętami i 9 chłopcami wylądował w San Pedro Sula, mieście uchodzącym za światową stolicę morderstw. W rozmowie z reporterem Reutersa zadowolona z powrotu 6-letnia Nubia opisała podróż do USA jako straszną, zimną i męczącą. Jej matka, Dalia, za przeprowadzenie przez meksykańsko-amerykańską granicę zapłaciła przemytnikom 7 tys. dolarów.

W USA miały zamieszkać z braćmi Dalii, którzy przybyli tu wcześniej. Złapane przez straż graniczną zostały skierowane do aresztu dla nielegalnych, gdziew jednym pomieszczeniu przebywało 50 osób i panował taki tłok, że niektóre matki spały trzymając dzieci w ramionach. Dalia wspomina, że traktowano je jak zwierzęta.

Od października ubiegłego roku na granicy z Meksykiem zatrzymano 52 tys. dzieci, dwukrotnie więcej niż w 2012. Przypuszcza się, że dziesiątki tysięcy innych przemknęło się przez granicę. Gdy samolot z nielegalnymi imigrantami  opuszczał lotnisko w New Mexico na prezydenta Obamę zaczęto wywierać coraz silniejsze naciski, by zajął się rozwiązaniem problemu nieletnich przekraczających granicę bez opieki dorosłych.

Obrońcy imigrantów żądają, by zwrócił większą uwagę na humanitarny aspekt zjawiska, podczas gdy republikanie winią za kryzys politykę imigracyjną prezydenta i domagają się wzmocnienia ochrony granicy. W ubiegłym tygodniu administracja Obamy zapowiedziała, że dzieci z Ameryki Środkowej, które dostały się tu nielegalnie będą wysyłane do domu. Obiecano też przyspieszenie procesów deportacyjnych do krajów ich pochodzenia, głównie Gwatemali,  Hondurasu i Salwadoru. Wszystkie trzy państwa są miejscem walk między gangami narkotykowymi. Meksykańskie kartele traktują ten region jak miejsce tranzytowe przemytniczych operacji.

Prezydent Hondurasu Juan Hernandez uważa, że nawet minimalne ograniczenie przemocy, nieodłącznego elementu rywalizacji między gangami, powstrzymałoby falę uciekinierów szukających w USA bezpiecznego miejsca do życia. W rozmowie z meksykańskim dziennikiem „Excelsior” Hernandez podkreślił, że wojna USA z narkotykami w Meksyku i Kolumbii sprawiła, że kartele przeniosły się do Hondurasu, Gwatemali i Salwadoru.

W walce z narkotykowymi gangami Hernandez spodziewa się od USA takiej samej pomocy, jaką otrzymał Meksyk i Kolumbia. (eg)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama