Edmund Michalowski, były pracownik skarbnika stanowego Dana Rutherforda, ponownie skarży w sądzie swego dawnego szefa, a także komitet kampanii prezydenckiej Mitta Romneya. Pierwsza sprawa sądowa Michałowskiego przeciw Rutherfordowi została oddalona, ale zrujnowała karierę polityczną tego ostatniego. Impakt najnowszego pozwu trudno przewidzieć. Prawnicy analizują dokument.
W nowym pozwie skierowanym do sądu federalnego w Chicago 12 czerwca Michalowski twierdzi, że w 2011 r. był zmuszany przez Rutherforda do pracy kampanijnej na rzecz Romneya. Michałowski utrzymuje, że otrzymał kilka tysięcy dolarów na zebranie podpisów wyborców w celu zapewnienia Romneyowi miejsca na liście wyborczej w Illinois.
Michałowski stwierdza też w pozwie, że był zmuszany do przekazania donacji pieniężnych na kampanie wyborcze dla Romneya, jak i dla Rutherforda.
W oryginalnej sprawie wniesionej 10 lutego br., a oddalonej niedawno przez sąd federalny, Michalowski sformułował swoje zarzuty mniej precyzyjnie − jako zmuszanie go do pracy kampanijnej w godzinach służbowych.
Oryginalny pozew zawierał także zarzuty napastowania seksualnego, które również zostały oddalone przez sędzię federalną Joan Lefkow z braku dowodów uzasadniających roszczenia powoda. W nowej sprawie Michalowski ponawia oskarżenie.
Pierwsza sprawa została złożona w sądzie federalnym tuż przed marcowymi prawyborami, w których Rutherford ubiegał się o nominację Partii Republikańskiej na urząd gubernatora.
Skarbnik twierdził, że pozew był motywowany politycznie, by uniemożliwić mu starania o gubernatorski fotel. Skutecznie. Rutherford przegrał prawybory.
(ao)
Reklama