National Coalition for the Homeless (krajowa koalicja na rzecz bezdomnych, NCH) zaczęła publikować informacje o miastach ograniczających dożywianie bezdomnych z nadzieją, że informacje te zawstydzą lokalnych liderów. Nic takiego nie nastąpiło, przeciwnie coraz więcej miast przyjmuje właśnie taką taktykę pozbywania się ludzi żyjących na ulicach.
Z ostatniego raportu NCH wynika, że od stycznia 2013 roku do kwietnia tego roku 33 zarządy miejskie wprowadziły zakaz dożywiania bezdomnych, co świadczy, że miasta nie podejmują walki z bezdomnością lecz z bezdomnymi.
W lutym w Columbii w Karolinie Południowej zatwierdzono nakaz wykupowania licencji zezwalających na podawanie darmowej żywności tylko w miejskich parkach. Zarządzenie poważnie utrudnia pracę lokalnemu oddziałowi organizacji Food Not Bombs, która rozdaje żywność głodnym tam, gdzie się aktualnie znajdują. W maju małżeństwu emerytów z Florydy wymierzono grzywnę 700 dol. i zagrożono osadzeniem w więzieniu za dożywianie ciepłymi posiłkami bezdomnych w Daytona Beach. Wiadomość ta wywołała powszechne oburzenie, co skłoniło miejscową policję do odwołania wszystkich zarzutów.
Dlaczego lokalne rządy wymierzają kary za podstawowe akty współczucia? Burmistrz Houston Annise Parker uważa, że darmowe jedzenie zachęca niektórych ludzi do pozostania na ulicy zamiast szukania płatnego zajęcia. Za podawanie posiłków w publicznych miejscach więcej niż pięciu osobom w Houston grozi grzywna do 2 tys. dolarów − czytamy na portalu Huffington Post.
Te i inne szykany pozbawiają ludzi dobrej woli chęci do niesienia pomocy tym, którzy jej najbardziej potrzebują. (eg)
Reklama