Amara Enyia, świetnie wykształcona biznesmanka i aktywistka dzielnicowa, z imponującą historią zawodową, choć jeszcze nieznana wielu wyborcom, ma szanse wygrania zmagań o fotel burmistrza zwłaszcza, jeśli będzie to wyścig kilkuosobowy, a poparcie dla Rahma Emanuela − bardzo słabe.
Córka nigeryjskich uchodźców, 3 1-letnia Amara Enyia z East Garfield Park w południowej dzielnicy Chicago jest pierwszą kobietą, która oficjalnie zadeklarowała, że stawi czoła obecnemu burmistrzowi.
Dzielnicowa gazeta "Southside Weekly" pisze, że kandydatka ma dobry program wyborczy i charyzmę, a podczas spotkań z wyborcami jest równie elokwentna i błyskotliwa, jak w elektronicznych mediach - m.in. na swojej stronie internetowej oraz na założonym przez siebie blogu.
Amara Enyia ukończyła dwa fakultety na Uniwersytecie Illinois (UofI). Uzyskała doktorat w dziedzinie polityki oświatowej oraz dyplom prawnika. Dwa lata pracowała w administracji poprzedniego burmistrza Richarda M. Daley, ale zrezygnowała z posady i założyła własną firmę konsultingową, specjalizującą się w kontaktach z lokalnymi samorządami. Rozpoczęła też działalność społeczną w południowej dzielnicy, podejmując współpracę z agencjami charytatywnymi, które zapobiegają przestępczości i realizują programy rehabilitacyjne dla osób karanych.
W swoim programie wyborczym sprzeciwia się prywatyzacji aktywów społecznych, w tym również szkolnictwa. Postuluje reformę oświaty poprzez m.in. lepsze dofinansowanie szkół i zmianę sposobu dobieranie członków rady edukacyjnej, którzy obecnie są mianowani przez burmistrza. Kandydatka uważa, członkowie rady szkolnej powinni być wyłonieni w toku demokratycznie przeprowadzonych wyborów.
Problemy finansowe Chicago rozwiązałaby poprzez likwidację luk w przepisach podatkowych, obowiązujących wielkie korporacje oraz wprowadziłaby podatek od transakcji finansowych na chicagowskich giełdach.
Pomimo braku funduszy wyborczych, Enyia optymistycznie ocenia swoje szanse. Przy pomocy ochotników zamierza rozwinąć swoją kampanię polityczną w całym Chicago i pozyskać wyborców z różnych okolic miasta, wierząc, że docenią jej kwalifikacje, energię i zaangażowanie.
Burmistrz Emanuel jeszcze nie skomentował udziału Enyii w wyścigu wyborczym. Jego zdaniem, jest zbyt wcześnie na wypowiadanie się w tej kwestii, ponieważ dla niego sezon wyborczy jeszcze nie zaczął.
Emanuel może pozwolić sobie na późniejsze rozpoczęcie kampanii politycznej, ponieważ ma zasobne konto wyborcze. Burmistrz uzbierał ponad 7 mln dol. i w każdej chwili może mieć więcej. Pod względem funduszy wyborczych Emanuel pozostawia daleko w tyle wszystkich potencjalnych rywali.
Słabością Emanuela jest jednak zmniejszające się poparcie wyborców. Najnowszy sondaż gazety "Chicago Sun-Times" wykazał, że na Emanuela głosowałoby tylko 29 proc. wyborców, gdyby elekcja odbywała się dziś. Niemal tyle samo wyborców było niezdecydowanych.
Popularność Emanuela szczególnie zmalała wśród afroamerykańskich wyborców. Tylko 8 proc. opowiada się za reelekcją obecnego burmistrza.
Jak na razie swoje kandydatury zgłosiło jeszcze dwóch innych przedstawicieli afroamerykańskiej społeczności: policjant Frederick Collins i były radny 9. okręgu Robert Shaw. Obydwaj są mieszkańcami zachodniej dzielnicy.
Ponadto nad udziałem w wyborach na burmistrza zastanawia się radny 2. okręgu Robert Fioretti, którego matka miała polskie pochodzenie, a także Karen Lewis, szefowa związku zawodowego nauczycieli chicagowskich. Prezes rady powiatu Cook Toni Preckwinkle, uważana za najsilniejszą rywalkę Emanuela, jeszcze kilka dni temu zapewniała, że nie będzie starać się o fotel burmistrza, ponieważ interesuje ją tylko i wyłącznie sprawowany obecnie urząd.
Przypomnijmy, że wybory municypalne odbędą się 24 lutego 2015 roku.
(ao)