Sąd Najwyższy Illinois sprawdza, czy nagrywanie samochodów przejeżdżających na czerwonym świetle i wystawianie mandatów właścicielom pojazdów jest zgodne ze stanową konstytucją. Gdyby najwyższa instancja uznała, że kamery są nielegalne, to samorządy lokalne w Chicago i okolicach musiałyby zwrócić miliony dolarów zainkasowane za mandaty.
Powodowie w sprawie zbiorowej twierdzą, że kamery na skrzyżowaniach są nielegalne. Ich adwokaci wskazują, że w Chicago mandaty na podstawie nagrań z kamer wystawiane były już w 2003 r., zanim parlament stanowy zezwolił na to w 2006 roku.
Pozew zwraca też uwagę na fakt, że przepisy ruchu drogowego powinny być jednakowe dla całego stanu, podczas gdy przepisy dopuszczające kamery na skrzyżowaniach obowiązują tylko w ośmiu powiatach.
Ponadto przeciwnicy kamer wyrażają przekonanie, że niezgodne z konstytucją Illinois jest wystawianie mandatu pojazdowi, a nie kierowcy, oraz to, że o naruszeniu przepisów drogowych decyduje kamera, a nie policjant.
Sprawę sądową wytoczyła grupa przeciwników kamer na skrzyżowaniach – Citizens to Abolish Red Light Cameras.
Werdykt ma wydać sześciu sędziów najwyższej instancji. Sędzia Ann Burke nie będzie orzekać w tej sprawie, ponieważ jej mąż, a zarazem radny chicagowski Ed Burke głosował za instalacją kamer rejestrujących samochody, które przejeżdżają skrzyżowania na czerwonym świetle.
(ao)
Reklama