Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 21:49
Reklama KD Market

Paweł Pawlikowski: „Ida” zadaje pytania

O swoim najnowszym filmie, który zdobywa nagrody i zbiera znakomite recenzje, mówi w rozmowie z „Dziennikiem Związkowym” reżyser Paweł Pawlikowski



Ida” wchodzi dziś na ekrany w Chicago. Jaki przekaz dla widzów zawarł pan w tym filmie?

– Ja nie zawieram przekazów, ja staram się robić sztukę. Jeżeli ma się przekaz, trzeba używać innych mediów. Tak się nie robi filmów. Chcę, żeby moje filmy stawiały pytania, a nie nadawały komunikaty.

Jakie pytania zadaje pan w „Idzie”?

– Co jest istotą wiary? Czy wiara to jest tradycja, przynależność etniczna, przyzwyczajenia, czy też jest w tym coś transcendentalnego, niepojętego? Czy można chrześcijaństwo na tym terenie, czyli w Polsce, ograniczyć do formuły Polak-katolik czy katolik-Polak?

Albo czy jedna osoba może mieć kilka osobowości w trakcie jednego życia, jak Wanda, czy można mieć przeszłość wierzącego fanatyka, a zarazem być mądrą osobą w późniejszym etapie życia – idealistą, a potem cynikiem? Czy człowiek jest pełny różnych postaw w jednym życiu? Czy jesteśmy odpowiedzialni za wszystko, co zrobiliśmy? Czy to akurat byliśmy my?

Czy ludzie pochodzenia żydowskiego w Polsce są Polakami… czy zawsze trzeba na tym terenie dzielić ludzi według jakichś kryteriów etnicznych? Jakie są postawy wobec historii, wobec sytuacji społecznej? Można mieć postawę muzyka, który po prostu odkrywa jazz, jak ten saksofonista, i to mu daje siłę, powód dla życia. Czy może ta siła napędowa być po prostu mocną wiarą, poczuciem Boga? Czy biologia, jak chce marksizm-leninizm, jest wystarczającą siłą napędową dla życia?

Poza tym jest kwestia, czy film musi być dramatyczny narracyjnie, czy może działać jak poezja, być wieloznaczny, nie mieć jednego przekazu, jakiejś prostej historii. Czy może iść w różnych kierunkach, mieć wiele znaczeń? To jest pytanie retoryczne, bo mam nadzieję, że takie jest kino, które robię.



– Na tym polega sztuka. Gdybym się zajmował polityką, był człowiekiem czynu, to nie mógłbym sobie na to pozwolić. Bo żeby działać, trzeba mieć bardzo uproszczony obraz życia, albo być w jakiejś prostej historii, w której trzeba mocno działać. Na szczęście nie mam takich zadań w życiu. Wielkim plusem bycia artystą jest to, że można pokazywać, jakie życie jest naprawdę skomplikowane, jaka skomplikowana jest ludzka dusza; patrzeć na świat nie w kategoriach akcji, móc ogarnąć różne sprawy i przekazać je przez obraz, psychologię, narrację.

Wiem, że część publiczności patrzy na ten film – i nie mówię tylko o Polakach – w kategoriach tego, co on mówi o Polsce, a nie patrzy, co on w ogóle pokazuje.

Jaki przewidywał pan odbiór „Idy” przez Polaków?

– Liczyłem, i nie przeliczyłem się, że w Polsce większość krytyków i publiczności bardzo się ucieszy, bo jest to film, który nie działa przez łopatologię, nie ilustruje jakiejś tezy, który nie upraszcza, mówi o trudnych rzeczach poprzez własną poetykę; film bez kompleksów i bez potrzeby dydaktyki, tłumaczenia. Historii i tak nie da się wytłumaczyć w kinie. Ale też wiedziałem, że będą ludzie, czasem głośni, którzy będą patrzeć na film w kategoriach „co to znaczy dla naszej sprawy”. Ktoś podobno się przyczepił, że to jest film antysemicki, bo postać Wandy to stalinowska komunistka.

Ale większość widzów w Polsce docenia ten sposób pokazywania świata i psychologii ludzkiej. Film został dosyć dobrze przyjęty.

Ida” jest pana pierwszym filmem zrealizowanym jako polski – o Polsce, w Polsce i po polsku.

– To wiąże się z moim powrotem do Polski. Mam teraz czyste sumienie, że zrobiłem polski film, bo tutaj jestem. A jestem, bo poczułem nagłą potrzebę powrotu.

Na stałe?

– Na stałe. Co prawda jedną nogą jestem w Londynie, moje dzieci zostały w Anglii, bo są już dorosłe, ale Warszawa-Londyn to są dwie godziny lotu. Zamieszkałem na Mokotowie, niedaleko miejsca, w którym mieszkałem za młodu.

A więc będziemy w Chicago oglądać polski film polskiego reżysera z Warszawy.

– Mam nadzieję, że w Chicago „Ida” będzie dobrze przyjęta. Bo Polacy za granicą o wiele bardziej wrażliwie reagują na takie filmy. Wiem, bo ja sam taki byłem. Jak się mieszka za granicą, to zawsze zwraca się uwagę na to, jak mój kraj jest pokazany. Wierzę, że polska publiczność obejrzy ten film z otwartą duszą i oczami, i ucieszy się, że polski film poszedł w świat, a to się dosyć rzadko zdarza.

Dziękuję za rozmowę.

Krystyna Cygielska

[email protected]

 

Paweł Pawlikowski, urodzony w 1957 roku, wyjechał z Polski w wieku 14 lat, w Anglii studiował – w Londynie i Oxfordzie kończył literaturę i filozofię – i od 1987 roku rozwijał karierę filmową. Zdobył wiele nagród i wyróżnień, m.in. we Włoszech, Francji (Cannes), Kanadzie i Polsce. Obecnie mieszka w Warszawie.

IdaPoster

IdaPoster

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama