Marsjański łazik ARES, opracowany przez studentów z Politechniki Warszawskiej, porusza się powoli, ale jest w stanie pokonać nawet większe przeszkody. W przyszłym tygodniu weźmie udział w międzynarodowych zawodach łazików marsjańskich w Stanach Zjednoczonych.
University Rover Challenge to prestiżowe, międzynarodowe zawody łazików marsjańskich zbudowanych przez studentów. Odbędą się w dniach 29–31 maja w zawodach w bazie marsjańskiej na pustyni w stanie Utah. Zgłosiło się do nich 31 drużyn z 4 kontynentów, w tym 6 ekip z Polski (choć jedna grupa z naszego kraju już się wycofała). Robot ARES leci do USA już we wtorek, a drużyna z PW - w niedzielę.
ARES został skonstruowany - w ramach projektu ERIS - przez członków Studenckiego Koła Astronautycznego na Wydziale Mechanicznym i Energetyki Lotnictwa na PW. Swoje imię otrzymał na pamiątkę greckiego boga wojny. Odpowiednikiem tego boga w mitologii rzymskiej jest Mars - świetnie znany wszystkim konstruktorom łazików.
Jak powiedział PAP jeden z koordynatorów projektu ERIS - Błażej Żyliński, łazik z PW jest dosyć duży: ma 1,2 m szerokości, 1 m długości i ok. 50 cm wysokości, a waży 50 kg. ARES wyposażony jest też w anteny i kamery, a sterowany jest zdalnie.
"Pakiet akumulatorów wystarcza mu na 1 godzinę ciągłej pracy przy dużych obciążeniach silników" - zaznacza Żyliński. Robot może także korzystać z dużego i z małego manipulatora.
W każdym kole ARESA (może być ich - w zależności od warunków 4 lub 6), ukryty jest silnik. Koła są sztywne, wykonane z rury PCV zaopatrzonej w aluminiowy bieżnik. "W przestrzeni kosmicznej czy na ciałach niebieskich nie spotkamy się z robotem, który miałby pompowane koła" - zaznaczył rozmówca PAP.
Dodał, że ARES porusza się stosunkowo powoli – jego prędkość maksymalna to 3 m/s (10,8 km/h), ale za to robot jest w stanie wspiąć się po każdej niemal przeszkodzie. "To nasz as w rękawie" – uważa koordynator projektu. Dodatkową zaletą ARESA jest to, że łazik jest kurzoodporny - jego obudowa jest szczelna, a silniki są odseparowane od wpływu środowiska zewnętrznego.
Według Żylińskiego dosyć dużym problemem - nie tylko dla jego drużyny - może być konkurencja, w której zadaniem robota będzie wkręcenie rury. "A zbudowanie chwytaka, który będzie w stanie wkręcić rurę wcale nie jest proste. Potrzebny jest do tego masywny manipulator. A to jest trudne, bo robot ma ograniczenie masowe" – opisał.
Wyraził przy tym nadzieję, że - oprócz dobrego wyniku, który byłby ukoronowaniem pracy – drużynie z PW uda się zebrać duże doświadczenia i w przyszłym roku będzie mogła pojechać na zawody ze "znacznie większą pewnością".
Drużyna chce także zbierać fundusze na pokrycie kosztów projektu. Żyliński zapowiada, że od poniedziałku na portalu croudfundingowym PolakPotrafi.pl każdy będzie mógł zaoferować swoje wsparcie finansowe dla ARESA.
Studenci z Polski mają na swym koncie spore sukcesy w University Rover Challenge - już dwa razy wygrali te zawody reprezentanci Politechniki Białostockiej: w ubiegłym roku z łazikiem Hyperion, a w 2011 roku z łazikiem Magma 2. (PAP)
Studenci Politechniki Warszawskiej jadą na zawody w USA z łazikiem ARES
- 05/20/2014 06:15 PM
Reklama