Mężczyzna podejrzany o dostarczenie swej siostrzenicy broni, która posłużyła do zabicia innej nastolatki został oficjalnie postawiony w stan oskarżenia pod zarzutem popełnienia morderstwa.
Policyjne śledztwo ustaliło, że Donnell Flora zamieszkały w okolicy 8300 South Buffalo w Chicago osobiście towarzyszył 14-letniej siostrzenicy w wyprawie do miejsca, gdzie dziewczyna oddała strzały do swej rówieśniczki.
Jak informuje "Chicago Sun-Times", w miniony poniedziałek 14-latka, której nazwiska nie ujawniono, wyciągnęła pistolet i skierowała go w stronę również 14-letniej Endii Martin. Pociągnęła za spust, lecz broń się zacięła.
Podczas policyjnego przesłuchania 14-latka przyznała, że poprosiła o pomoc w naprawie broni jedną z towarzyszących jej osób. Gdy broń została zwrócona, oddała strzały ze skutkiem śmiertelnym w plecy byłej przyjaciółki.
− Ta tragedia jest kolejnym argumentem za zaostrzeniem przepisów o kontroli broni − skomentował dramat w południowej dzielnicy szef chicagowskiej policji Garry McCarthy. − W innych okolicznościach spór dwóch nastolatek o chłopaka zamieniłby się w bijatykę na pięści, gdy tymczasem doszło do morderstwa. To istne szaleństwo − dodał McCarthy.
Właściciel użytej do przestępstwa broni posiadał ją legalnie, ale przetrzymywał ją w samochodzie. 14 kwietnia zgłoszono jej kradzież. Departament policji nie zezwala swym funkcjonariuszom na przechowywanie broni w samochodzie, jednak takie prawo przysługuje osobom posiadającym licencję na noszenie ukrytej broni.
Podczas wstępnej rozprawy sądowej sędzia Stuart Paul Katz odmówił wypuszczenia podejrzanej na wolność po zapłaceniu kaucji, argumentując, że 14-latka "stanowi zagrożenie dla społeczeństwa i samej siebie". (ak)
Reklama