Właściciel klubu Los Angeles Clippers Donald Sterling, który jest bohaterem skandalu o podłożu rasowym, został dożywotnio zdyskwalifikowany przez władze ligi koszykarskiej NBA. Musi też zapłacić gigantyczną grzywną w wysokości 2,5 mln dolarów.
Komisarz ligi Adam Silver powiedział także, iż zamierza nakłonić 81-letniego Sterlinga do sprzedaży Clippers.
W piątek portal TMZ zamieścił 10-minutowe nagranie, opisując je jako rozmowę Sterlinga z jego partnerką. Właściciel Clippers miał pretensje do kobiety, że zamieściła w sieci zdjęcie, na którym obok niej stoi słynny koszykarz Magic Johnson oraz że przyprowadziła na mecz ciemnoskórych znajomych.
"Możesz sypiać z czarnymi, możesz przyprowadzać ich do domu i robić z nimi co chcesz, ale nie przychodź z nimi na moje mecze. Nie musisz się też pokazywać obok nich na zdjęciach na Instagramie (fotograficzny portal społecznościowy - PAP)" - zwrócił się do kobiety Sterling.
Zachowanie Sterlinga spotkało się z powszechnym oburzeniem. Kilkunastu sponsorów już wycofało się ze współpracy z klubem z Los Angeles.
We wtorek Clippers we własnej hali zmierzą się w piątym meczu pierwszej rundy fazy play off z Golden State Warriors (2-2). Przed jego rozpoczęciem amerykański hymn miał zaśpiewać czarnoskóry artysta o pseudonimie Tank, który jednak zrezygnował w ramach protestu.
Sterling nie pierwszy raz ma kłopoty związane z rasizmem. W 2009 roku w ramach ugody zapłacił 2,7 mln dol. Oskarżono go o dyskryminację, ponieważ nie zezwalał na wynajmowanie posiadanych przez siebie apartamentów w Los Angeles osobom czarnoskórym i Meksykanom. (PAP)