Hodowca z Nevady, który odmawia uiszczenia opłaty za wypasanie bydła na federalnych gruntach, porównał swoją walkę z rządem z walką przeciw rasowej dyskryminacji podjętą w 1955 r. przez słynną Rosę Parks.
Cliven Bundy przedstawia siebie jako bojownika walczącego o zniesienie niezgodnych z konstytucją, odczłowieczających i niszczących wolność rządowych zarządzeń. Uważa, że tak jak Parks, która rozpoczęła rewolucję, zakończoną zniesieniem dyskryminacji rasowej, tak i on ma szanse przywrócić przywileje utracone z powodu praw narzuconych przez federalne władze. A chodzi mu głównie o to, by nie zapłacić zalegającej należności za korzystanie z państwowych pastwisk. Bundy nie płaci od 20 lat. Jego dług wobec biura zarządzania gruntami (Bureau of Land Management, BLM) przekroczył już milion dolarów.
Niedorzecznymi wypowiedziami Cliven Bundy zaskarbił sobie zainteresowanie mediów. Najpierw w rozmowie z “New York Times” skrytykował Afroamerykanów za lenistwo, korzystanie z subsydiów rządowych i niemoralne prowadzenie się. Potem w wypowiedzi dla CNN oświadczył, że jeśli do dziś ludzi obrażają takie słowa, jak “negro, black boy czy niewolnik”, to mogą mieć pretensję tylko do Martina Luthera Kinga, któremu zarzuca przerwanie roboty w połowie, niepomny, że czarnoskóry działacz padł ofiarą zamachu.
Po konfrontacji zakończonej ustępstwem pracowników BLM organizacje antyrządowe i niektórzy republikańscy ustawodawcy uznali Bundy’ego za czempiona walki z tyranią Waszyngtonu. Politycy wycofali swoje poparcie wystraszeni rasistowskimi wypowiedziami hodowcy.
Zaraz po tym, jak Bundy stwierdził, że czarni cieszyli się większą niż obecnie wolnością jako niewolnicy, lider demokratycznej większości w Senacie Harry Reid zwrócił się do republikanów o potępienie rasizmu farmera z Nevady. Wkrótce dostał list z pogróżkami. Policja na Kapitolu prowadzi w tej sprawie śledztwo. (eg)
Ewa Malcher
