Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 02:21
Reklama KD Market
Reklama

Nasza parada nie ma sobie równych na świecie - mówi tegoroczna królowa Paulina Sołtys

Nasza parada nie ma sobie równych na świecie - mówi tegoroczna królowa Paulina Sołtys

Kim jest Królowa Parady 3 Maja 2014?


− Nazywam się Paulina Sołtys. Mam 19 lat. Urodziłam się w Chicago. Pochodzę z góralskiej rodziny. Studiuję na Uniwersytecie DePaul w kierunku hotelarstwo. W przyszłości, już po opuszczeniu uczelni, chciałabym organizować duże imprezy, zjazdy, spotkania, gale. W wolnym czasie lubię tańczyć. Uczę się tańca towarzyskiego i tańczę w zespole góralskim „Siumni”. Pracuję w studiu tańca „Słoneczko”, przeznaczonym dla dzieci i młodzieży. Uwielbiam pracę z dziećmi, bo one są zawsze radosne i pełne energii. Poza tym uwielbiam czytać i szyć.

/a> Paulina Sołtys, królowa Parady 3 Maja fot.Andrzej Baraniak/arch. Pauliny Sołtys


Mówiąc o szyciu warto zapytać jaką rolę w Pani życiu odgrywa moda?

 Moda stanowi inspirację do ubarwienia codziennego życia. Uczęszczając do szkoły w śródmieściu Chicago mam okazję podglądać modnie ubrane koleżanki i kolegów. Podglądam ich wygląd, by później móc zrobić sobie sama wiele dodatków do codziennego ubrania i po prostu wyglądać modnie. Dzięki temu każdego dnia mogę wyglądać inaczej zmieniając swój styl według własnego indywidualnego gustu.

Jak zostaje się królową Parady? Czy trudno pokonać konkurentki?

− Przez cały okres przygotowań, na wszystkich próbach panowała wspaniała atmosfera. Trudno było odczuć, że będziemy konkurować ze sobą. Ze wszystkimi kandydatkami na królową byłyśmy przyjaciółkami. Jeden dzień przed ostatecznym wyborem podczas próby poczułam nagle, że nie mam żadnych szans. Wszystkie uczestniczki prezentowały swoje pasje i talenty, a ja zdałam sobie sprawę, że chyba tego konkursu nie wygram.

Dopiero w dniu wyboru, już po dokonaniu tanecznej prezentacji, kompletnie się rozluźniłam. Nabrałam nadziei, że może się jednak uda…

Pytania konkursowe nie były chyba trudne?

− Każda z nas miała okazję powiedzieć kilka słów o sobie i udzielić odpowiedzi na losowo wybrane pytanie konkursowe. Tematyka pytań była bardzo różna, od spraw polonijnych po znajomość przysłów, języka i historii Polski. Pytania nie były trudne. Odpowiedziałam na wszystkie – podobnie jak moje konkurentki – śpiewająco. Jednak najbardziej stresujący moment, to oczekiwanie na ogłoszenie wyników. To były długie, pełne niepewności minuty.

Czym więc pokonała Pani konkurentki?

− To naprawdę trudne pytanie. Moim zdaniem, o moim zwycięstwie i wyborze na tegoroczną Królową Parady zdecydowała moja góralska uroda. Byłam pewnie nieco inna niż pozostałe, też piękne dziewczyny z turniejowej piątki i to właśnie się spodobało zarówno członkom jury, jak i publiczności. Każdy z obsługujących konkurs fotoreporterów mógł wskazać trzy kandydatki do miana miss obiektywu. Po zliczeniu wszystkich głosów okazało się, że najwięcej zebrałam ich ja i mogłam zdobyć kolejny tytuł i odebrać kolejne stypendium.

Jakie tradycje polskie, tradycje góralskie pielęgnuje Pani i Pani rodzina?

 Przede wszystkim w naszym domu w codziennych rozmowach używany jest język polski. Jak słychać, ja władam językiem rodziców w stopniu dość dobrym i jestem niezmiernie z tego faktu dumna. Inna tradycja, to polska kuchnia. Polskie potrawy są na naszym stole w dni powszednie, a nie wspomnę już o świętach, jak tych niedawno obchodzonych, gdy polskie potrawy są obowiązkowe. W miniony wielkanocny poranek jedliśmy mięsa, wędliny, jajka, wszystko to, co poświęciliśmy poprzedniego dnia, wymieszane z maślanką. Być może to brzmi dziwnie, ale to jedna z naszych najsmaczniejszych, góralskich potraw, których jest cała lista i które są obecne na naszym stole, a przyrządzania których nauczę też swoje dzieci.

Jakie znaczenie ma dla Pani polskość? Jak to jest być Polką w Chicago, w Ameryce?

− Jestem dumna, że jestem Polką. Chicago to poza Warszawą największe skupisko Polaków w świecie. To jest wspaniałe, że mamy takie imprezy jak wybory królowej, jak polonijne imprezy charytatywne, bo wtedy możemy z Polonią się spotkać, wtedy możemy pomagać sobie nawzajem. To niezwykle ważne, gdy mieszkając poza Starym Krajem nie tylko pielęgnujemy swój język, kulturę i tradycję, ale także możemy pokazać to innym, jak przykładowo, każdego roku prezentujemy się 3 maja.

Jak Pani się będzie czuła stojąc na czele 3-Majowej Parady, mając świadomość, że maszerują za nią tysiące rodaków w biało-czerwonych barwach?

− (Śmiech). Zobaczymy za tydzień. Ale jeśli chcemy przewidywać, to wiem, że będę dumna i szczęśliwa, że w młodym wieku spotkał mnie ogromny zaszczyt pełnienia obowiązków Królowej Parady. Nie każdemu trafia się tak wspaniała okazja, by nie tylko stanąć na czele uroczystości, ale też zdobyć stypendium za pełnienie roli, o której nawet nigdy nie marzyłam.

Na co więc zostanie przeznaczone „królewskie” stypendium?

− W całości na dokończenie moich studiów. Szkoła jest droga, a dla mnie jest ważne, żeby się dalej kształcić. Wiem, że tylko dzięki wykształceniu będę mogła zrealizować życiowe cele.

Dlaczego Polonia powinna się licznie pojawić 3 maja w śródmieściu Chicago?

− A dlaczego nie? (Śmiech) Jest to wydarzenie, które nie ma sobie w świecie równych. Podobny przemarsz odbywa się jeszcze tylko na 5 Alei w Nowym Jorku. Ale tylko nasza parada czci rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, pierwszej demokratycznej ustawy zasadniczej w Europie. Możemy być dumni z tego dokumentu, ale jednocześnie też naszego języka, kultury i tradycji. Pokażmy też dumę z naszych osiągnięć w Ameryce, bo naprawdę nie mamy się z czego wstydzić. Ja, osobiście, nie mogę się już doczekać 3-majowych uroczystości.

Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na Paradzie.

Rozmawiał: Andrzej Kazimierczak

krolowa_parady

krolowa_parady


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama