Kilka dni po zablokowaniu przez republikanów głosowania nad ustawą gwarantującą równe wynagrodzenie dla mężczyzn i kobiet za tę samą pracę, w "Christian Post" opublikowano na ten temat opinię jak z minionej epoki. Autorka dowodzi, że równe płace grożą kobietom staropanieństwem.
Phyllis Schlafly, konserwatywna działaczka i założycielka organizacji pielęgnującej wartości rodzinne "Eagle Forum", ostrzega kobiety, że równe płace pozbawią je możliwości znalezienia odpowiedniego partnera na męża.
− Kobieta woli poślubić lepiej zarabiającego od niej mężczyznę. Wyrównanie różnicy płac sprawi, że kobiety pozostaną samotne − argumentuje Schlafly. Dalej dowodzi, że mężczyźni również chcą zarabiać więcej od swych partnerek i ostrzega, że jeśli jakimś cudem do tego dojdzie, to połowa kobiet nie znajdzie męża.
Schlafly wyraźnie nie przepada za kobietami, twierdzi bowiem, że nie zasługują na podwyżki płac, ponieważ w ciągu dnia, tygodnia i całego roku spędzają w pracy mniej godzin i mają wyższe wymagania co do warunków pracy. − Chcą, by pomieszczenia były czyste, ochładzane, wygodne i żeby współpracownicy byli sympatyczni − zarzut konserwatystki brzmi niedorzecznie.
Za najlepszą metodę umocnienia pozycji kobiety Schlafly uważa zwiększenie perspektyw mężczyzn na wyższe zarobki. Na usprawiedliwienie tych absurdalnych opinii można jedynie przywołać fakt, że wypowiada je urodzona w innej opoce, 90-letnia konserwatystka, słabo zorientowana w dzisiejszych realiach, która nie rozumie, iż wyjście za mąż nie jest już jedynym celem kobiet. Zaskakuje natomiast republikanka z Tennessee, kongresmanka Marsha Blackburn, która wbrew temu, co zaszło w Senacie twierdzi, że to właśnie GOP walczy o równouprawnienie kobiet. (eg)
Reklama