Ochrona lotniska w San Jose w Kalifornii zastanawia się, jak 16-latkowi udało się przedostać do komory podwozia pasażerskiego odrzutowca lecącego na Hawaje. Lekarze twierdzą, że człowiek nie jest w stanie przetrwać 5-godzinnego lotu bez powietrza i w bardzo niskiej temperaturze. Zagadkę tę wyjaśnią specjaliści.
Rzecznik FBI Tom Simon poinformował prasę, że nastolatek uciekł z domu. Obsługa lotniska zauważyła go godzinę po wylądowaniu samolotu w Maui, gdy zdezorientowany plątał się po płycie lotniska. Najpierw poddano pasażera na gapę badaniom lekarskim. Nie stwierdzono żadnych obrażeń. Następnie przesłuchali go agenci FBI, następnie chłopcem zajął się miejscowy wydział opieki nad dziećmi.
Wiadomość o tym incydencie spotkała się ze sceptycznym przyjęciem. Zazwyczaj przeloty w komorze podwozia kończą się śmiercią z powodu mrozu i braku tlenu. Konsultant lotniczy telewizji ABC, John Nance, nie wierzy w całą historię. Inny ekspert dr Richard Besser tłumaczy natomiast, że przetrwanie lotu w takich warunkach jest możliwe, jeśli organizm przejdzie w stan hibernacji, kiedy bicie serca ogranicza się do kilku uderzeń na minutę. Fakt przeżycia dr Besser uważa za cud.
Trwa śledztwo mające wyjaśnić zagadkę.
(eg)
Reklama