Richard Vanecko, siostrzeniec byłego burmistrza Richarda M. Daley, wyszedł z więzienia, ale to nie koniec kary za nieumyślne zabójstwo Davida Koschmana. Vanecko jeszcze musi zaliczyć areszt domowy i nadzór sądowy.
Vanecko spędzi jeszcze 60 dni w areszcie domowym i przez 30 miesięcy będzie pozostawal pod nadzorem sądowym.
Siostrzeniec byłego burmistrza odsiedzial wyrok za dokonanie nieumyślnego zabójstwa w 2004 roku. Vanecko przyznał się, że podczas sprzeczki przed barem nocnym popchnął Koschmana, który przewrócił się i uderzył głową o chodnik, co przyczyniło się do jego śmierci.
Dochodzenie specjalnego prokuratora wykazało, ze Vanecko nie był traktowany preferencyjnie przez policję chicagowską i prokuraturę.
Jednak Nanci Koschman, matka ofiary zabójstwa, nie zgadza się z konkluzją specjalnego prokuratora i dochodzi dalej sprawiedliwości w sądzie federalnym, zarzucając policji i prokuraturze zmowę milczenia, spisek i próbę zatuszowania zabójstwa.
Według matki zabitego, "policja chicagowska i śledczy prokuratury powiatu Cook zakpili sobie z wymiaru sprawiedliwości ukrywając i niszcząc dowody oraz zmieniając treść raportów z dochodzenia".
Do tragicznego incydentu doszło w 2004 r. przed nocnym lokalem przy ulicy Division w śródmieściu Chicago. Vanecko nie został wówczas o nic oskarżony; policja i prokuratura powoływały się na brak dowodów.
Śledztwo zostało wszczęte w 2012 r. przez specjalnego prokuratora po długoletnim dziennikarskim śledztwie "Chicago Sun-Times" i po nieustających naciskach tej gazety na władze, która domagała się sprawiedliwości i zadośćuczynienia dla rodziny zmarłego.
(ao)
Reklama