Departament Stanu USA opublikował w niedzielę listę - jak podkreślił fałszywych - twierdzeń, które Rosja wykorzystuje aby usprawiedliwić swoje działania na Ukrainie.
"Rosja kontynuuje posługiwanie się fałszywą i niebezpieczną retoryką aby usprawiedliwić swoje bezprawne działania na Ukrainie" - głosi oświadczenie, które - jak zwrócił uwagę Reuter - posługuje się bardzo ostrym, jak na dyplomację, językiem.
Oświadczenie opublikowane na stronie internetowej Departamentu Stanu głosi, że - wbrew twierdzeniom Moskwy - rosyjscy agenci są aktywni na Ukrainie a Rosja podsyca niepokoje w tym kraju.
"To co się dzieje na wschodniej Ukrainie nie miałoby miejsca bez rosyjskich dezinformacji i prowokatorów wzniecających niepokoje, a także bez znacznych sił rosyjskich skoncentrowanych w pobliżu granicy (z Ukrainą), które dodatkowo destabilizują sytuację poprzez swoją obecność" – czytamy w oświadczeniu.
Departament Stanu zwrócił uwagę, że wbrew twierdzeniom Moskwy, iż wycofała część swych wojsk z pogranicza z Ukrainą, nie zanotowano, żadnych istotnych tego rodzaju ruchów.
Departament Stanu przypomniał też, że Moskwa wykorzystuje dostawy energii jako broń, mimo zapewnień, że tego nie robi.
"Rosja podniosła ceny gazu dostarczanego Ukrainie o 80 proc. w ciągu ostatnich 2 tygodni. Ponadto domaga się spłaty zadłużenia w wysokości 11 mld dolarów, po wypowiedzeniu porozumień z Charkowa z 2010 r." - stwierdza oświadczenie Departamentu Stanu.
Było to już drugie tego rodzaju oświadczenie Departamentu Stanu USA. Pierwsze, z 6 marca br., zostało odrzucone przez Rosję, która określiła je jako "cyniczne, pełne podwójnych standardów i będące prymitywnym zniekształceniem rzeczywistości". (PAP)
Reklama